Łabędzi śpiew
Jan Asselijn, Przerażony łabędź
Ostatni przejaw działalności w jakiejś dziedzinie, ostatnie dzieło albo ostatnie słowo nazywane bywa niekiedy łabędzim śpiewem. Frazeologizm ten ma źródło w starogreckiej legendzie o wielkiej muzykalności łabędzi. Jedną w jej wersji zanotował w autor jednej z pierwszych encyklopedii "Skarbcu wiedzy" Brunetto Lattini.
Wielu wieśniaków mówi, że w Górach Hiperborejskich w Grecji, gdy się śpiewa i gra na cytrze, wielkie stada łabędzi zbiera się wokół, aby rozkoszować się muzyką.
Wielu powiada, iż kiedy łabędź ma umrzeć, jedno z piór na głowie wbija mu się w mózg i dzięki temu poznaje on, że zbliża się śmierć. Wówczas zaczyna śpiewać tak słodko, że aż dziw bierze słuchać i śpiewając kończy życie."
Niektórzy językoznawcy nieco niefortunnie korzenie frazeologizmu widzą w jednej z bajek Ezopa. "Kucharz, gęsi i łabędź" to opowieść o pewnym bogaczu, który kupił kiedyś na rynku kilka gęsi i łabędzia. Łabędzia trzymał dla celów dekoracyjnych, a gęsi karmił i hodował z myślą o tym, że kiedyś przyrządzi je na obiad. Pewnej nocy przyszedł do kurnika z zamiarem zabicia gęsi. Po ciemku jednak nie był w stanie odróżnić od siebie ptaków i chwycił łabędzia. Przerażony ptak, przekonany, że za chwilę zginie, wydał z siebie przecudne dźwięki, które zlały się w piękną pieśń. Dzięki temu bogacz wypuścił łabędzia, który cieszył go swym widokiem, jeszcze przez wiele lat.
Nietrudno więc zauważyć, że wymowa bajki Ezopa kłóci się nieco z przyjętym znaczeniem wyrażenia "łabędzi śpiew".