Literacka proweniencja syfu


Leczenie syfilisu, XVI w.

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze pół wieku temu w słownikach języka polskiego nie było wyrazu "syf". Obecnie słowo używane jest potocznie powszechnie i ma kilka znaczeń. Syfem nazywamy krostę, wyprysk na ciele, ale także nieporządek, bałagan, brud, nieprzyjemny zapach. Powstał nawet frazeologizm określający zagrażający zdrowiu wyjątkowy bałagan połączony z brudem i brzydkim zapachem, czyli "syf i malaria".

Wyraz powstał jako skrót od łacińskiego słowa "syfilis" nazywającego nieuleczalną niegdyś chorobę weneryczną. Co ciekawe potocznie przypadłość ta nazywana była różnie w różnych krajach Europy, na ogół jednak obdarzano ją przymiotnikiem odnoszącym się do nielubianego sąsiada. I tak w Włosi nazywali ją chorobą francuską, Francuzi, angielską, Holendrzy hiszpańską, Rosjanie polską, a Polacy chorobą niemiecką, Turcy mówili o chorobie chrześcijan, Taitańczycy o przypadłości brytyjskiej. Zdarzały się także nazwy regionalne. Krakowiacy twierdzili na przykład, że cierpią na chorobę ... warszawską.

Słowo "syfilis" zanim trafiło do terminologii medycznej było imieniem bohatera literackiego. Na początku XVI wieku włoski lekarz a zarazem utalentowany poeta, Girolamo Fracastoro, napisał poemat pod tytułem "Syphilis sive morbus gallicus", co w tłumaczeniu znaczy "Syfilis i choroba francuska". Tytułowy bohater, był pasterzem i pierwszą w literaturze postacią, która cierpiała na wspomnianą chorobę. Zgodnie z poetyckim wyjaśnieniem miał ją zesłać na ludzi grecki bóg Apollo jako karę za nieposłuszeństwo, które okazał mu pasterz i jego przyjaciele

Choroba szybko została utożsamiona z imieniem bohatera. Wiele osób używając współcześnie wyrazu powstałego dzięki skróceniu jej nazwy nawet nie przypuszcza, że może mieć on jakikolwiek związek z poezją.

Zobacz także