Adam Mickiewicz, "Dziady III", Noc Dziadów
Poznasz streszczenie IX sceny trzeciej części dramatu i kolejne dusze zawieszone między ziemią a piekłem.
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie” po raz kolejny w romantyzmie i dramacie Mickiewicza. Cmentarz, kaplica, noc, duchy i mary. Jeśli lubisz upiorne romantyczne klimaty, ucieszy Cię ta scena. Jeśli nie przepadasz za nimi, mam dla Ciebie drugą złą informację, nie niesie ona ze sobą ani nowych treści, ani nowych idei. Literacko też, delikatnie mówiąc, "Noc Dziadów" jest wtórna wobec poprzednich fragmentów dramatu Mickiewicza.
Trwa noc Dziadów. Na cmentarzu, w pobliżu kaplicy stoi Guślarz i kobieta w czerni. Patrzą na tłumy ludzi, którzy wchodzą do kaplicy. Kobieta chce zostać przed budynkiem. Czeka na ducha, który pojawił się podczas „Dziadów” wiele lat temu. Guślarz przypomina sobie, że wówczas zjawa nie odpowiadała na jego pytania. Wysnuwa wniosek, że nie była duchem zmarłego. To był cień żywego człowieka. Rana, którą wszyscy widzieli, nie była raną na ciele, a raną duszy. Guślarz chce zostać z kobietą. W kaplicy jest inny przewodnik. Rozpoczynają się „Dziady”. Zgodnie ze zwyczajem, na początek wywoływane są duchy lekkie. Ze wszystkich stron nadlatują dusze widoczne jako światełka. Po nich przychodzi czas na dusze potępione na wieczność. Otwierają się mogiły i wychodzą z nich potępieńcy. Mają blade twarze, długie ręce, a patrzą tak, że tym spojrzeniem mogą wypalić oczy. Jeden z trupów wygląda, jakby umarł niedawno. Ubranie ma świeże, czoło czarne, a zamiast oczu dwie monety, na których siedzą diabliki, zgrzyta zębami. Z ręki do ręki przekłada rozgrzane, płynne srebro. Widmo prosi Guślarza, aby wziął od niego kruszec, wyłupił monety z głowy i przekazał biednym dzieciom. Prosi i ucieka. Guślarz widzi kolejnego świeżego trupa. Ten jest obleśny w inny sposób: blady, tłusty, ubrany jak na wesele, z wygryzionymi do połowy oczami. Upiór zmierzał w stronę kaplicy, gdy drogę zagrodził mu czart. Przybrał postać nadobnej dziewicy. Upiór skacze po grobach chcąc złapać dziewczynę, gdy wtem spod nóg wyskakuje mu 10 czarnych psów i zaczyna rozrywać ciało. Zwierzęta roznoszą po polu kawałki ciała, a każdy jego fragment ożywa. Poszczególne narządy zbliżają się do siebie i po chwili znowu łączą w jedno obrzydliwe cielsko. Sytuacja się powtarza.
Obrzęd „Dziadów” zbliża się ku końcowi. Pieje trzeci kur, romantyczny czasomierz. Ludzie rozchodzą się do domów. Kobieta jest zawiedziona, duch, na którego czekała nie pojawił się. Guślarz proponuje jej, by teraz powiedziała imię tego, na którego czeka. Niewykluczone, że człowiek jeszcze żyje i dlatego nie pojawił się wcześniej. Teraz jest czas na dusze żyjących. Kobieta wymawia imię, a duch się nie pojawia. Guślarz przypuszcza, że mężczyzna albo zmienił imię, albo zmienił wiarę. Nagle dostrzegają kilkadziesiąt wozów, które zmierzają w ich stronę. Kobieta widzi mężczyznę, na którego czeka. Ma on straszliwie poranioną duszę. Guślarz twierdzi, że poranili go nieprzyjaciele narodu. Domyśla się, że największy ból sprawia pewnie niewielka rana w głowie, którą zdaniem Guślarza, mężczyzna zrobił sobie sam. Nawet śmierć go z niej nie uleczy. Kobieta zwraca się do Boga „Ach ulecz go Wielki Boże”.
Ta scena dramatu nawiązuje i jest kontynuacją części II Dziadów. Podobnie jak w II części odnajdziesz tu mroczną romantyczną ludowość, odwołanie do uczuć a także swobodne przenikanie się elementów sacrum i profanum, świata realnego i fantastycznego, gotycyzmu, czyli odwołań do średniowiecza, służących budowaniu nastroju grozy.
Sprawdź, czy zapamiętałeś
Odpowiedz na pytanie.
Dlaczego kobieta w czerni nie mogła wywołać ducha mężczyzny.
Odpowiedź. Mężczyzna jeszcze żył.