Adam Mickiewicz, "Pan Tadeusz", Księga I, Gospodarstwo
Dowiesz się, jak minął pierwszy dzień w domu, powracającemu ze stolicy Tadeuszowi. Przeczytasz o wyższości wiedzy zdobywanej na pańskich dworach nad wiedzą zdobywaną w szkole.
Litwa, miejsce gdzie cuda mogą zdarzyć się codziennie. Kraj sielskich krajobrazów, bogobojnych i pracowitych mieszkańców, kraj „miodem i mlekiem płynący”, dostatni i obfitujący we wszelkie dobra. Raj utracony. Taki obraz przywołuje narrator epopei w pierwszych wersach.
Na Litwie, wśród żyznych pól, na niewielkim pagórku, obok strumyka, we brzozowym gaju stoi niewielki, ale dostatnio wyglądający dwór szlachecki. Otoczony jest budynkami gospodarskimi. Otwartą bramę posiadłości mija bryczka. Wysiada z niej młodzieniec, biegnie dookoła budynku, a nie spotkawszy nikogo, wraca na ganek. Wchodzi do dworku. Rozpoznaje meble i sprzęty znane mu z dzieciństwa. Rzuca okiem na wiszące na ścianach obrazy przedstawiające Kościuszkę, Rejtana, Jasińskiego. Jak w dzieciństwie pociąga za sznurek kurantowego zegara i słyszy dźwięki „Mazurka Dąbrowskiego”. Biegnie do swojego pokoju, a tu… niespodzianka. Kobieca garderoba porozrzucana niedbale, fortepian, nuty, kwiaty na oknie. Za oknem, gdzie kiedyś dziko rosły trawy i mięta, teraz są grządki z warzywami. Młodzieniec dostrzega ślady niewielkich stóp. Rozgląda się i widzi tuż przy ogrodzeniu młodą dziewczynę w białej koszuli z odsłoniętymi ramionami i szyją. Dziewczyna rozgląda się po polu, po czym wbiega do pokoju. Chwyta sukienkę, przymierza ją przed lustrem i wtedy zauważa mężczyznę. Wydaje z siebie okrzyk i ucieka. Młodzieniec zostaje sam zmieszany.
Tymczasem służba zajęła się końmi gościa. Do spotkania z przybyszem przygotowuje się w zastępstwie gospodarza - Sędziego, Wojski, daleki krewny i przyjaciel domu. Od razu rozpoznaje Tadeusza i cieszy się bardzo z jego przyjazdu. Informuje, że we dworze jest mnóstwo gości, wśród nich wiele panien. Doskonale się składa, że Tadeusz przyjechał, bo stryj zamierza ożenić go wkrótce. Wojski opowiada Tadeuszowi o gospodarstwie i aktualnych sprawach. Tymczasem słońce zachodzi, a wraz z nim chłopi kończą pracę w polu i wracają do domów. Wraca też towarzystwo z wycieczki do lasu. Zgodnie ze zwyczajem, któremu hołdowano w domu Sędziego, na początku idą dzieci z opiekunem, za nimi starsi, potem panny i młodzież. Sędzia uważa, że przestrzeganie zwyczajów jest fundamentem ładu i szczęścia na świecie. Każdy, kto odwiedza jego dom, dostosowuje się do tych zasad. Ze względu na gości, Sędzia wita Tadeusza krótko, ale serdecznie.
W domu Wojski sprzecza się z woźnym Protazym. Pod nieobecność Wojskiego, Protazy kazał przenieść kolację do zamku. Zamek należący kiedyś do Horeszków, jest teraz przedmiotem sporu, pomiędzy Sędzią o dalekim krewnym ostatniego właściciela zrujnowanej obecnie budowli. Protazy tłumaczy się. We dworze nie ma tak dużego pokoju, gdzie można by ugościć odpowiednio wszystkich przybyłych. Wyraz twarzy woźnego wskazuje jednak na to, że są także inne przyczyny, dla których jego zdaniem, wieczerza powinna mieć miejsce na zamku.
Zwyczajowo goście siadają do stołu w odpowiednim porządku. Tadeusz na drugim miejscu obok Sędziego w otoczeniu urodziwych panien. Jedno miejsce pozostaje wolne. Sędzia często na nie spogląda, jakby oczekiwał osoby, które je zajmie. Tadeusz jest zaintrygowany, zaniedbuje siedzące obok panny. Nie zabawia rozmową, nie zmienia talerzy. Zauważa to Podkomorzy, ojciec sąsiadek Tadeusza i sam podaje im półmiski i nalewa wina, komentując złośliwie zachowanie młodzieńca. W sukurs przychodzi mu Sędzia. Mówi, że co prawda obecna młodzież więcej ma książkowej wiedzy niż poprzednie pokolenie, ale za to zupełnie nie zna i nie stosuje się do zasad grzeczności, brak jej obycia. Kiedyś młodzieńca zamiast do szkół wysyłano na służbę na dwory pańskie. Sam Sędzia, jako młody człowiek uczył się zwyczajów, grzeczności i odpowiedniego zachowania od ojca Podkomorzego. Dowiedział się wówczas, jak należy odnosić się do osób o wyższym statusie społecznym, braci szlachty, a także jak traktować służbę czy chłopów. Zwraca uwagę także na reguły, do których młodzi mężczyźni powinni stosować się w relacjach z kobietami. Na grzeczność i szacunek szczególnie zasługują bogate panny z odpowiednich domów.
Tę naukę o grzeczności przerywa Podkomorzy. Przypomina Sędziemu, że kiedyś było znacznie gorzej. Przywołuje przykłady ze swojej młodości, gdy wielu zamiast statecznie ubierać kontusze, zakładało francuskie fatałaszki, wprowadzało obce obyczaje, wielu np. mówiło po francusku i to rzeczy obrazoburcze, uwłaczające religii i dawnym zwyczajom. Co więcej nie tylko czytywali oni gazety i broszury, ale wręcz obnosili się z tymi publikacjami. No cóż, takie rzeczy muszą być ukarane i Bóg pokarał naród niewolą za tę „maskaradę” i karnawałową „swawolę”. Jako przykład podaje Podczaszyca, który we francuskim stroju z peruką na głowie, w pończochach, jako pierwszy w okolicy jeździł francuską karetą powożoną przez stangreta Niemca i w towarzystwie dwóch francuskich piesków. Tam, gdzie zawitał obwieszczał, że chce wprowadzać kulturę na modłę francuską i że ludzie są równi. Podkomorzy drwi, iż ta nowość od wieków głoszona była w kościołach na Litwie. Sarkastycznie dodaje, że Podczaszyc przyjął francuski tytuł markiza, by tę równość podkreślić. Potem, gdy moda się zmieniła ten sam szlachcic nazwał się demokratą, potem baronem i znowu demokratą. Paryż lubi zmiany, a Polacy ślepo naśladują wszystko to, co modne na zachodzie. Na koniec swojej przemowy Podkomorzy zauważa, że na szczęście obecna młodzież, jeśli wyjeżdża za granicę, to po to, by walczyć u boku Napoleona, a to wróży niepodległość wkrótce. Zwraca się do bernardyna, pyta, czy ma jakieś nowe informacje o wojsku. Ksiądz Robak odpowiada, że jego nie zajmują świeckie sprawy. Otrzymał listy z Warszawy, ale one dotyczą zakonnych kwestii. Potem patrzy wymownie na delektującego się wieczerzą kapitana Rykowa. Ten uśmiecha się i żartuje, że Podkomorzy zawsze zainteresowany jest nowinami z Warszawy i o Bonapartem. Tymczasem Rykow przewiduje, że wojna wkrótce wybuchnie. O Bonapartem słyszał, że jest czarownikiem. Porównuje umiejętności Napoleona do umiejętności Suwarowa. Wywód przerywa wejście nowego spóźnionego gościa. Do sali wchodzi olśniewająca urodą kobieta w pięknej różowej sukni, wachluje się wachlarzem, zmierzając do miejsca między Sędzią a Tadeuszem potyka lekko, wspiera na ramieniu Tadeusza i zajmuje swoje miejsce.
Tymczasem na końcu stołu toczy się spór pomiędzy Asesorem i Rejentem. Każdy z nich utrzymuje, że to jego pies pochwycił zająca na polowaniu.
Sędzia półgłosem przeprasza przybyłą damę, że rozpoczął wieczerzę pod jej nieobecność. Goście jednak byli głodni i nie można było dłużej czekać. Po czym, Sędzia rozmawia z Podkomorzym o sprawach politycznych.
Tadeusz przygląda się spóźnionej. Sądzi, że to ta sama kobieta, którą spotkał rano w swoim byłym pokoju. Wprawdzie teraz wydaje mi się nieco wyższa i starsza, a zamiast jasnych ma ciemne włosy, ale młodzieniec sądzi, że to kwestia światła. Mimo swoich dwudziestu lat i edukacji w stolicy, Tadeusz jest chłopcem niedoświadczonym w sprawach damsko-męskich. Telimena zagaduje Tadeusza wypytuje o nowinki literackie, muzyczne, o sztukę. Niestety, Tadeusz okazuje się zupełnym ignorantem w sprawach kultury. Nie chcąc zawstydzać młodzieńca, dama zmienia temat. Mówi o życiu na wsi i uciechach, jakie ze sobą niesie. Tadeusz się ośmiela. Po niespełna półgodziny zaprzyjaźnia się z Telimeną. Żartuje. To nie podoba się siedzącym obok Podkomorzankom.
W drugim końcu stołu spór o to czyj pies jest lepszy przybiera na sile. Asesor podkreśla zalety Sokoła, a Rejent opowiada o zwinności Kusego. Zbliża się do Tadeusza i Telimeny i wykrzykuje tuż nad nimi, jak przebiegało polowanie. Przeszkadza w rozmowie. Tadeusz nieopacznie przyznaje racje Rejentowi, że Kusy jest zwinnym psem. To skłania myśliwego do ponownego wymienienia wszystkich jego zalet. Potakiwanie Tadeusza irytuje Asesora. Podchodzi do niego i jadowicie mówi mu, że ten nie zna się na polowaniu i psach. Więcej na ten temat wie z pewnością siedząca obok Tadeusza jego ciotka, bo wiedza przychodzi z wiekiem. Tadeusz zaniemówił z wrażenia.
Niezręczną sytuację ratuje kichnięcie Podkomorzonego. Wszyscy krzyczą „wiwat”, a Podkomorzy opowiada historię tabakiery ze złota, oprawionej w brylanty, którą jego ojciec otrzymał od króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po czym decyduje, że dziś spór dotyczący psów zostaje zawieszony. Jutro przyjeżdża do Soplicowa hrabia, amator myślistwa. Podczas polowania oba psy będą mogły się wykazać. Głos zbiera Wojski, który mówi, że nie będzie uczestniczył w polowaniu, którego celem jest zając. Polowanie na zająca jest niegodne szlachcica i nie warte sporów. Jeśli polować to na niedźwiedzie lub inną większą zwierzynę. Goście za przykładem Podkomorzego wstali od stołu i wieczerza się skończyła. Tadeusz zbiera myśli i wrażenia z dzisiejszego dnia. Chciałby się czegoś więcej dowiedzieć o Telimenie, słowo „ciocia” brzęczy mu w uchu nieznośnie. Próbuje znaleźć Wojskiego, ale ten zajęty jest gośćmi.
Pół godziny później wszyscy już śpią z wyjątkiem Sędziego. Gospodarz organizuje jutrzejszy dzień gościom. Wydaje służbie polecenia, przegląda rachunki i wreszcie idzie na spoczynek po wyczerpującym dniu.
Woźny przed snem przegląda spis spraw, którymi kiedyś z racji pełnionej funkcji przysłuchiwał się.
Księga kończy się informacją o tym, jak na Litwę docierały wiadomości ze świata, o bitwach, sytuacji politycznej, jak żebrak okazywał się emisariuszem, legionistąi kiedy nie widział w pobliżu żołnierzy i żydów przekazywał ludności informacje. Słowa te przekazywane były z ust do ust przez mieszkańców.
Takim tajnym kwestarzem jest ponoć uczestniczący w dzisiejszej wieczerzy ksiądz Robak. Twarz księdza i widoczne na niej blizny świadczą o jego bohaterskiej przeszłości, podobnie jak jego żołnierskie gesty i ruchy. Często odbiera listy, których publicznie nigdy nie otwiera, wysyła posłańców w różne strony i sam wiele jeździ po okolicy, by spotkać się ze szlachtą i chłopami.
Pół godziny po tym, jak Sędzia usnął, Robak przychodzi go obudzić.
Koniec I księgi.
Sprawdź, czy zapamiętałeś.
Odpowiedz na pytanie.
Jak nazywa się młodzieniec, który przyjeżdża do dworu, zakończywszy edukację?
Odpowiedź: Tadeusz Soplica.
Kto wygłasza naukę o grzeczności podczas wieczerzy?
Odpowiedź: Sędzi i Podkomorzy.
Kim jest Telimena dla Tadeusza?
Odpowiedź: ciocią.
Streszczenie Księgi II znajdziesz tutaj>>