Galeria ludzkich charakterów w "Zemście" Aleksandra Fredry
Poznasz charakterystykę drugoplanowych postaci komedii Aleksandra Fredry: Papkina, Podstoliny, Wacława, Klary i Dyndalskiego.
Tchórzliwy samochwała, uwodziciel, panna przemądrzała, lafirynda i sługa mierny, ale wierny zabawiają czytelników „Zemsty” Aleksandra Fredry. Postaci drugoplanowe wykreował autor z nie mniejszym talentem niż głównych bohaterów. Umiarkowanie obdarzył je zaletami, nie poskąpił za to śmieszności. Stworzył całą galerię wyrazistych charakterów.
Wśród nich na szczególne miejsce zasługuje Józef Papkin, syn Jana Papkina. Papkin przybywa do zamku na wezwanie Cześnika, który widzi w nim pomocnika w realizacji swoich planów. Od wejścia, ubrany na modłę francuską, gość zasypuje gospodarza opowieściami o przygodach, które spotkały go w drodze. Czegóż w nich nie ma? Jest piękna grecka księżniczka, która zakochuje się w Papkinie od pierwszego wejrzenia, jest zazdrosny konkurent, pojedynek, dowody nadzwyczajnego męstwa, odwagi i rycerskości, pośpiech, poświęcenie, które nie pozwoliło Papkinowi marnować czasu na jedzenie i picie, i skłoniło go do zajechania konia. Mówiąc krótko Papkin opowiada historie niestworzone i przekraczające granice zdrowego rozsądku, i nie pozwala sobie przerwać. Zarówno słuchający go Cześnik, jak i Dyndalski mają świadomość, że przybysz zmyśla, kłamie i żartują sobie z jego opowieści. Wreszcie znudzony Cześnik brutalnie przywołuje Papkina do rzeczywistości, angażując go do wykonania dwóch poleceń, a gdy ten oponuje, przypomina o zobowiązaniach, które ma wobec niego i straszy konsekwencjami. Słowotok Papkina zdradza, że szlachcic ma pewne obycie towarzyskie, zdarzyło mu się również przeczytać kilka książek. Zauważa to z pewnością Raptusiewicz, który liczy, iż Papkin przekona Podstolinę do poślubienia go. Z tego zadania rzeczywiście wywiązuje się wzorowo, gorzej idzie mu z kolejnym. W trakcie potyczki na murze Papkin okazuje się tchórzem. Chowa się za rogiem i wychodzi dopiero wtedy, gdy jest już bezpiecznie. Bierze jeńca, bo ten chce się dostać do niewoli. Nie przeszkadza to Papkinowi zmyślać kolejnych opowieści o swojej odwadze i waleczności. Fatalnie radzi sobie bohater podczas wizyty u Rejenta, kiedy ma wyzwać Milczka na pojedynek w imieniu Raptusiewicza. Biedak wierzy w pokorę i spokój Milczka i bierze je za objaw słabości. Tymczasem Rejent szybko orientuje się, że ma przed sobą pozera, tchórza i głupka, i błyskawicznie przywołuje Papkina do porządku strasząc, że słudzy wygarbują mu skórę.
Papkin równie błyskawicznie dostosowuje się do sytuacji. Z aroganta staje się najuniżeńszym sługą. Gdy Dyndalski żartuje, że wino, które Papkin wypił u Rejenta mogło być zatrute, wpada w panikę i zaczyna histeryzować. Jest przekonany, że wkrótce umrze i spisuje testament. Wtedy też czytelnik dowiaduje się, że Papkin nie posiada prawie nic. Jedyny jego majątek to szabla, którą nazywa Artemizą, angielska gitara i zastawiona kolekcja motyli. Szlachcic jest także zadłużony. W tym momencie przestaje dziwić, że podejmuje się każdego zadania zleconego przez Raptusiewicza, że nie gardzi sakiewką złota od Wacława. W zdumienie wprawia natomiast to, że nic nie posiadając Papkin starał się o rękę Klary. Wydaje się, iż nie przyjmuje on do wiadomości swojej nędznej kondycji, żyje jakimiś majakami, wyobrażeniami, w których samemu sobie jawi się jako odważny, mądry, atrakcyjny dla dam, powszechnie podziwiany. Tymczasem życie brutalnie niszczy te jego marzenia, obnażając nędzę materialną i moralną. Papkin nie jest szanowany ani przez Cześnika, ani przez Rejenta, ani przez Podstolinę, a Klara śmieje się z niego wprost. Nawet Dyndalski pozwala sobie na niewybredne żarty. Papkin zdaje się tego nie zauważać pochłonięty wymyślaniem kolejnych rycerskich historii ze sobą w roli głównej.
Nieco tajemniczą postacią jest Wacław Milczek, syn Rejenta. Niewiele o nim wiadomo. Poznajemy go, gdy stara się przekonać Klarę do małżeństwa wbrew woli stryja. Nalega, mimo że dziewczyna wyrzuca mu żartem pośpiech i rosnące z dnia na dzień wymagania. Wacław, podobnie jak ojciec, jest konsekwentny i zdeterminowany w dążeniu do celu. Korzysta z pierwszej sposobności, która mu się nadarza, by dostać się do zamku Raptusiewicza. Oddaje się w niewolę Papkinowi, co świadczy o jego odwadze i sprycie. Stara się doprowadzić do zgody między Rejentem a Cześnikiem. Nie żałuje złota, by uzyskać pomoc Papkina. Ten pozytywny wizerunek, psuje jednak rozmowa z Podstoliną, która rozpoznaje w Wacławie swojego kochanka. Okazuje się, że młodzieniec miał romans ze starszą damą. Podał jej jednak zmyślone nazwisko, rozkochał kobietę w sobie i zniknął bez śladu. Wacław nie ma odwagi ujawnić Annie, że chce ożenić się z Klarą. Zwodzi ją nadal i zbywa półprawdami. Tylko szczęśliwemu zbiegowi okoliczności zawdzięcza ślub z ukochaną. Nie jest wykluczone, że gdyby obie panie miały możliwość porozmawiania ze sobą o Wacławie, Klara nie zgodziłaby się oddać ręki mężczyźnie, który uwiódł jej opiekunkę i porzucił potem.
Hanna Czepiersińska (to nazwisko po ostatnim mężu) jest opiekunką Klary i dysponuje jej majątkiem. Mimo iż jest w wieku dojrzałym musi wyglądać młodo i powabnie, skoro zawróciła w głowie młodemu Wacławowi. Tytuł Podstoliny odziedziczyła po swoim trzecim mężu. Podstoli był w owych czasach urzędem honorowym, ale dosyć wysokim. Podstoli w hierarchii urzędniczej zajmował ósme miejsce. Sytuacja materialna pięknej wdowy nie jest najlepsza i dama rozgląda się za kolejnym mężem. Szybko przyjmuje propozycje Cześnika, ale nie czuje się zobowiązana do dotrzymania słowa, gdy otrzymuje ofertę od Rejenta. Chytry szlachcic wzmocnił atuty swojego syna gwarancją w wysokości 100 000. Egoizm, niestałość, skłonność do romansów Podstoliny dostrzega Wacław, gdy ta wyrzuca mu porzucenie. Mówi do damy:
„Nie czekałaś czas zbyt długi –
Podstolemu spadło wieko,
Już ci Cześnik na usługi,
I niech dzisiaj Cześnik ziewnie,
Jutro krajczy będzie pewnie.”
Podstolina chciałaby uchodzić za osobę prostolinijną i spontaniczną. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że jest wyrachowana, a swoje uczucia lokuje w tym mężczyźnie, który lepiej wychodzi w prowadzonej przez nią kalkulacji.
Klara Raptusiewiczówna jest sierotą, którą do czasu zamążpójścia opiekują się stryj Cześnik i Podstolina. Panna jest zamożna, młodziutka i przekonana o własnej inteligencji. Śmiało poczyna sobie z wzdychającym do niej Papkinem. Chcąc zniechęcić natrętnego wielbiciela daje mu do wykonania zadania, które przekraczają jego możliwości. Panna życzy sobie, by biedny gaduła nie odzywał się przez wiele miesięcy, żył o chlebie i wodzie i podarował jej krokodyla. Wszystko to świadczy, że nie brakuje jej poczucia humoru. Rozsądnie sprzeciwia się Wacławowi, gdy młodzieniec namawia ją do ucieczki i do małżeństwa wbrew woli stryja. Z drugiej strony zachowuje się naiwna gąska wierząc młodemu Milczkowi w jego zapewnienia o miłości i nie dostrzegając zażyłości, która łączy go z Podstoliną. Decyzja, by ze swojego majątku zaspokoić zobowiązania Milczków wobec Podstoliny nie da się wyjaśnić inaczej niż młodzieńczą zapalczywością, chociaż niektórzy mówią w tym wypadku o wielkoduszności i szczodrości wdzięcznej wychowanki wobec Podstoliny. Cóż wydaje się, że Rejentowi nie pozostaje nic innego niż zostać czwartym mężem damy, by zachować majątek w rodzinie.
I na koniec kilka słów o Dyndalskim. Sługa Cześnika często przedstawiany jest jako gamoń i głupiec, który nie potrafi zachować się stosownie do okazji. Tymczasem z tekstu komedii wynika niezbicie, że jednym z głównych rysów jego charakteru jest złośliwość. Gdy na początku dramatu przypomina rozemocjonowanemu perspektywą małżeństwa Raptusiewiczowi o jego przypadłościach, czytelnik ma wrażenie, że Dyndalski ma pewną satysfakcję z przypominania panu o jego fizycznych słabościach. Podobnie złośliwie dogaduje Papkinowi relacjonującemu swoje nadzwyczajne przygody. Wyczuwając w nim osobowość histeryka i hipochondryka podsuwa myśl, iż został otruty przez obłudnego Rejenta. Dyndalski cieszy się z przerażenia, jakie wywołał o właściciela Artemizy. Charakter sługi genialnie oddaje scena pisania listu. Gdy Raptusiewicz, chcąc podszyć się pod Wacława, prosi, by sługa podpowiedział mu początek, ten czyni to całkiem zgrabnie i proponuje standardową formułkę. Kiedy Cześnik ofukuje go, Dyndalski wiernie notuje każde słowo pryncypała. „Mocium panie” pojawia się na kartce papieru tyle razy, że Raptusiewicz traci ochotę na dyktowanie listu. Dyndalski nie zostaje oszustem i znowu może poczuć złośliwą satysfakcję z tego ośmieszył Cześnika. Sądzę, że Sługa celowo udaje głupszego niż jest w rzeczywistości, by uniknąć zadań zlecanych przez popędliwego pana i doskonale mu się to udaje. Niebezpieczne misje stają się specjalnością Papkina, który w przeciwieństwie do Dyndalskiego stara się zrobić wrażenie mądrzejszego, odważniejszego i ważniejszego niż jest.