Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", streszczenie 10
Poznasz streszczenie rozdziałów w tomie drugim: VI, VII,VIII, IX i X.
Dowiesz się, że Zbyszko z Bogdańca wraz z panem de Lorche udał się Malborka, że komtur Zygfryd de Lowe opłakiwał brata Rotgiera i że zemścił się na Jurandzie za jego śmierć, a także co wydarzyło się w Bogdańcu i Zgorzelicach podczas nieobecności Zbyszka i w kim zakochał się Czech Hlawa.
Rozdział VI
Zaraz po zwycięskiej walce, Zbyszko z Bogdańca udał się na naradę do księcia Janusza. Opowiedział jeszcze raz o wszystkich wypadkach, których był świadkiem w Spychowie, o wysłannikach, uwolnieniu pana de Bergow i o samotnym wyjeździe Juranda. Podczas narady, w której uczestniczył także Mikołaj z Długolasu oraz pan de Lorche ustalono, że ten ostatni wraz ze Zbyszkiem uda się do Malborka z listem od księcia, a także by opowiedzieć wielkiemu mistrzowi o ostatnich wypadkach. Zbyszko miał nadzieję przy okazji trafić na ślad Danusi i Juranda. Mikołaj z Długolasu doradzał rycerzowi, by Czecha Hlawy nie brał ze sobą w podróż. Krzyżacy mogliby zabić giermka w zemście za pogruchotanie kości Danveldowi i rzekome zabicie de Fourcy’ego. Zbyszko i pan de Lorche, który teraz wzdychał do córki Mikołaja Jagienki z Długolasu, wyruszyli następnego dnia. W Spychowie ksiądz Kaleb odczytał Zbyszkowi testament podyktowany przed odjazdem przez Juranda, na mocy którego młody rycerz dziedziczył wszystkie dobra. Zbyszko pomyślał, że z takiego obrotu spraw z pewnością cieszyłby się stary Maćko. Starszy rycerz doceniłby zasobność Spychowa. Stęskniony za stryjem Zbyszko wezwał księdza Kaleba i podyktował mu list do krewnego. Potem rozkazał Hlawie jechać z pismem do Bogdańca. Dał też Czechowi na drogę pachołków i wozy, które zdobył zwyciężając Rotgiera. Był przekonany, że Maćko ucieszy się z tej zdobyczy i przestanie żałować, że Zbyszko porzucił Jagienkę.
Rozdział VII
Zygfryd de Lowe po przeczytaniu listu od Rotgiera był bardzo zadowolony. Pomysł, by Krzyżacy domagali się od księcia Janusza Spychowa za krzywdy wyrządzone im przez Juranda, spodobał mu się. Co prawda przez chwilę komtur zaniepokoił się informacją o czekającym Rotgiera pojedynku ze Zbyszkiem, ale szybko wytłumaczył sobie, że doświadczony rycerz z pewnością da sobie radę z młokosem. Gdy przez kilka kolejnych dni Rotgier nie wracał, Zygfryd zaczął przeczuwać, że stało się coś złego. Piątego dnia wieczorem do komnaty Krzyżaka przyszedł pachołek i oznajmił, że przywieziono brata Rotgiera. Nie dając po sobie poznać, jak bardzo go ta informacja poruszyła, Zygfryd wydał rozkazy, dotyczące przygotowania pogrzebu. Gdy ciało Rotgiera umieszczono w zbitej z desek trumnie, poszedł do kaplicy, by czuwać przy zmarłym. Słowa i czułość, z jakimi zwracał się do nieboszczyka, pozwalają przypuszczać, że Zygfryd kochał zabitego, jak syna.
Potem komtur kazał zaprowadzić się do celi Juranda. Polski rycerz bez sił, poraniony leżał na słomie. Zygfryd rozkazał, by wypalić mu smołą jedyne zdrowe oko i odciąć język, tak aby nie mógł nikomu opowiedzieć o tym, co naprawdę wydarzyło się na zamku w Szczytnie. Mszcząc się dodatkowo za śmierć Rotgiera, de Lowe rozkazał odciąć Jurandowi prawą dłoń. Zamierzał włożyć ją do trumny nieboszczyka. Potem wrócił do kaplicy.
Rozdział VIII
Mimo że Czech Hlawa spieszył się do Zgorzelic, droga zabrała mu znacznie więcej czasu, niż chciał. Wszystko za sprawą niesprzyjającej pogody. Mimo że był luty, mróz zelżał, a liczne podtopienia uniemożliwiały szybką podróż. Głowacz najpierw udał się do Bogdańca do starego Maćka, by przekazać mu wiadomości o Zbyszku. Maćko zobaczywszy go przeraził się, sądząc, że młody rycerz nie żyje. Hlawa uspokoił go i zaczął opowiadać ostatnie wydarzenia. Maćko nie mógł uwierzyć, że Zbyszko się ożenił. Cieszyły go dobra, które młodzieniec zyskał dzięki małżeństwu, ale też szkoda mu było Jagienki, bo pokochał dziewczynę, jak córkę. Mimo że dobrze życzył Danusi, cieszył się w duchu, że wkrótce może się okazać, iż Zbyszko musi sobie szukać innej żony. Maćko opowiedział Hlawie, że Jagienka została sierotą, gdyż Zych ze Zgorzelic zginął w trakcie potyczki z Jaśkiem Raciborskim, który na dwór Przemka oświęcimskiego napadł. W tej samej bitwie opat został ciężko ranny. Na cnotę dziewczyny czyhają Cztan z Rogowa i Wilk z Brzozowej, ale ona żadnego nie chce.
Tymczasem Jagienka od chłopów usłyszała, że do Bogdańca przyjechał jakiś poczet. Sądząc, że może Zbyszko wrócił, wsiadła na koń i pojechała, żeby się nowin dowiedzieć. Czech po raz kolejny rozpoczął więc opowiadanie o przygodach Zbyszka. Przykro mu było mówić zwłaszcza o ślubie rycerza z Danusią. Nie omieszkał też wspomnieć, że młoda żona następnego dnia została porwana i wielu twierdzi, że Krzyżacy nie puszczą jej żywej ze swoich rąk. Ta opowieść sprawiła Jagience przykrość. Wysłuchawszy Czecha ruszyła z powrotem do Zgorzelic.
Rozdział IX
Stary Maćko zdecydował, że pojedzie do Malborka, by wesprzeć Zbyszka radą i mieczem, jeśli będzie trzeba. Żal mu było opuszczać Bogdaniec, gdzie się zagospodarował. Obawiał się, że chłopi zbiegną. Nie chciał zostawiać także samej Jagienki, która narażona była na zaloty Cztana i Wilka. Gdy szykował się do drogi, dziewczyna go odwiedziła. Prosiła, by zabrał ją ze sobą. Po drodze zostałaby w Sieradzu i opiekowała się chorym opatem. Tłumaczyła, że w Zgorzelicach bezpieczniej będzie bez niej. Bracia zostaną sami pod opieką Sieciechowej, a Wilk z Cztanem pod nieobecność dziewczyny nie będą mieli pretekstu, by na dwór napadać. Maćko przystał na tę prośbę. Potem wpadł mu do głowy genialny pomysł i pojechał do Brzozowej odwiedzić Wilków. Ojciec z synem przyjęli go na początku wrogo i nieufnie. Maćko był jednak przebiegły. Począł schlebiać gospodarzom, powoływać się na ich rycerską cześć i gościnność, wreszcie wspomniał o tym, że Zbyszko ożenił się i wziął dobry posag. Ta ostatnia wiadomość uszczęśliwiła młodego Wilka, który gotów był oddać staremu Maćkowi każdą przysługę, byle zyskać jego przychylność, która jak sądził, pomoże mu zdobyć Jagienkę. Rycerz z Bogdańca wykorzystał to. Poprosił sąsiadów, by przyrzekli, że zaopiekują się jego dobytkiem, kiedy on ruszy za Zbyszkiem do Malborka. Gdy przysięgli, skosztował jeszcze wina, upił gospodarzy, a sam wrócił do Bogdańca. Tu ku swojemu zdziwieniu zastał Jaśka, brata Jagienki, Hlawę i jeszcze jakichś dwóch pachołków. Dopiero po chwili rozpoznał w jednym z nich Jagienkę, a w drugim Anulę Sieciechównę.
Rozdział X
Wyruszyli następnego dnia. Podróż wlokła się i była uciążliwa ze względu na roztopy. Zgodnie z planem Jagienka z Sieciechówną miały zostać w Sieradzu, by opiekować się niedomagającym opatem. Okazało się jednak, że ten pojechał do Płocka. Cóż było robić, Maćko ze swoim pocztem wyruszył do Płocka, by tam zostawić Jagienkę. Miał nadzieję, że uda mu się zdobyć list od księżny Aleksandry, którą Krzyżacy szanowali, a to czyniłoby całą podróż znacznie bardziej bezpieczną. Podtopienia utrudniały wędrówkę. Koło Łęczycy podróżnicy dodatkowo bali się grasującego w tamtejszych lasach diabła Boruty. By go ułagodzić chytry Maćko wystawił na noc wołowy pęcherz z miodem. Rano z satysfakcją zauważył, że pęcherz jest pusty, co go uspokoiło. Boruta pewnie nie będzie mścił się na podróżnych, którzy nie żałowali mu napitku. Ruszyli na skróty przez las. Zauważył Maćko, że Sieciechówna życzliwie patrzy na Hlawę a giermek także oczy w nią wpatruję. Skłonność dziewczyny do giermka dostrzegła również Jagienka.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>