Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", streszczenie 11
Poznasz streszczenie rozdziałów w tomie drugim: XI, XII XIII i XIV.
Dowiesz się, że podróż Maćka z Bogdańca i Jagienki przedłużała się z powodu fatalnej pogody, że Krzyżacy wypuścili okaleczonego Juranda, a Maćko pomógł mu wrócić do Spychowa, że Zbyszko pozyskał przychylność Ulryka von Jungingen, brata wielkiego mistrza krzyżackiego, dzięki czemu mógł poszukiwać Danusi w krzyżackich zamkach.
Rozdział XI
Maćko z Bogdańca i Jagienka ze Zgorzelic po jednodniowym pobycie w Sieradzu ruszyli do Płocka. Mimo że pogoda nadal nie sprzyjała, jechali. Woleli znosić większe trudy niż tracić czas na czekaniu. Poczet prowadził Wit, który jako pochodzący z Mazur najlepiej znał teren. Dotarli do Łęczycy, gdzie spotkali starca, pamiętającego bitwę pod Płowcami. Odpoczywali i słuchali jego opowieści o triumfie nad Krzyżakami i diabłach, które zbierały z pola ciała poległych zakonników. Dalsza droga okazała się niemożliwa, gdyż rzeki bardzo wezbrały. Przyjęli więc gościnę w klasztorze dominikanów. Czekając, aż wody opadną, spędzili tam dwa tygodnie. Potem ruszyli w stronę Płocka. Był po temu najwyższy czas. Jeden z giermków zamkowego starosty odkrył bowiem, że towarzyszące Maćkowi pachołki, to kobiety i chciał się żenić z Jagienką.
Do Płocka dojechali wczesną wiosną. Maćko zostawił towarzyszy w gospodzie przed murami miasta, a sam poszedł wypytać o opata. Okazało się, że krewny zmarł tydzień temu, a wędrowcy dojechali akurat na jego pogrzeb. Maćko zaczął się zastanawiać, co zrobić z Jagienką i Anulą. Nie chciał brać dziewcząt w dalszą, niebezpieczną drogę. Rozmyślał, czy lepiej zostawić je u księżny Aleksandry, czy na dworze Anny Danuty. Tymczasem wrócił do gospody, by powiedzieć nowinę Jagience. Następnego dnia uczestniczyli w pogrzebie opata, a potem w otwarciu testamentu. Okazało się, że zakonnik nie zapomniał o krewnych i zapisał im las. Jagienka także została suto obdarowana.
Maćko dostrzegł na zamku w Płocku księżnę Aleksandrę. Pamiętał damę, która kilka miesięcy temu dała mu list do wielkiego mistrza, w którym wstawiała się za Zbyszkiem. Rycerz pomyślał, że warto byłoby zdobyć poparcie księżny, ponieważ Krzyżacy bardzo ją szanowali i starali się utrzymać za wszelką cenę jej przychylność. Pożegnał więc biskupa i poszedł pokłonić się pani. Zastał ją w towarzystwie Kunona Lichtensteina. Na widok Krzyżaka chciał chwycić za broń i wyzwać go na pojedynek, ale pohamował się. Księżna poznała go i zaczęła wypytywać o wiadomości. Usłyszawszy historię nieszczęśliwej miłości Zbyszka i Danusi bardzo się wzruszyła i obiecała przygotować stosowny list. Doradziła też Maćkowi, by wystarał się o podobny dokument u Lichtensteina, który w swoim państwie cieszył się wielkim szacunkiem. Krzyżak nie poznał Maćka. Wstawiennictwo księżnej sprawiło, że nie śmiał odmówić tej przysługi.
Mając takie zabezpieczenie, po naradzie z Jagienką, Maćko zdecydował, że ruszy ze swoim pocztem do Szczytna. Tego samego dnia udali się w dalszą drogę. W Brodnicy Maćko, dzięki listowi od Krzyżaka został przyjęty z szacunkiem. Komtura w mieście nie było, gdyż udał się na naradę wojenną, ale obecny stary zakonnik chętnie podzielił się wiadomościami. On to poinformował Maćka o młodym polskim rycerzu, który dzielnością podczas turnieju w Malborku zyskał sobie przychylność brata wielkiego mistrza, Ulryka von Jungingen. Maćko natychmiast pomyślał, że tym rycerzem musiał być Zbyszko. Zasmuciła go jednak wieść, iż wielki mistrz wyruszył na wschód z pomocą zakonnikom walczącym z księciem Witoldem, bo to oznaczało, że Zbyszka nie ma już Malborku.
Ruszyli w dalszą drogę w kierunku Szczytna. Maćko cieszył z listu od Lichtensteina, wizyta w zamku Zygfryda de Lowe napawała go bowiem pewnym niepokojem, list ten niepokój łagodził. Gdy tak jechali, nagle ich oczom ukazał się potężny człowiek. Z daleka wyglądał groźnie. Gdy podjechali bliżej zobaczyli obdartego, wynędzniałego dziada z wypalonymi oczodołami, pozbawionego prawej dłoni. Mężczyzna nie mówił, wycięto mu bowiem język. Poruszeni biedą nędzarza, obiecali mu pomoc. Dopytywali przy tym o powody jego nieszczęścia, dziad potakiwał głową. Pytanie o to, czy zmierza do Szczytna, sprawiło, że starzec zawył przeraźliwie. I wtedy Hlawa rozpoznał niezwykłą postać. Wędrowcy spotkali okaleczonego przez Krzyżaków Juranda ze Spychowa. Natychmiast ułożono starca na wozie, napojono go, nakarmiono. Poczet ruszył do Spychowa.
W Spychowie pod nieobecność Juranda i Zbyszka rządził stary Tolima. Gdy tylko Maćko przedstawił się i powiedział kogo przywieźli, spychowska załoga chciał ruszać do Szczytna, by pomścić swojego pana. Maćko ich jednak powstrzymał. Juranda przeniesiono do dworku i położono na łóżku. Ksiądz Kaleb modlił się przy nim za zdrowie i życie rycerza. Potem rozmawiał z Maćkiem o Zbyszku, który jak się okazało, wyjechał ze Spychowa dwa dni wcześniej. Potwierdził, że młodzieniec zyskał sobie przychylność Ulryka von Jungingen po tym, jak potykając się z nim podczas turnieju, nie wykorzystał sytuacji, gdy bratu mistrza pękł popręg przy siodle. Zamiast zrzucić rycerza z konia, rzucił mu się z pomocą. Potem Zbyszko zwierzył się ze swojego nieszczęścia Krzyżakowi, a ten nakazał Zygfrydowi de Lowe odesłać do Malborka wszystkich więźniów ze Szczytna. Ponadto wydał Zbyszkowi list, w którym pozwalał mu szukać Danusi we wszystkich krzyżackich zamkach. Niestety wśród więźniów ze Szczytna nie było ani Juranda, ani Danusi. Zbyszko pojechał więc szukać ich w innych grodach. Rozmyślając o tym wszystkim, co usłyszał, Maćko z Bogdańca zdecydował, że razem z Hlawą ruszy najpierw do Szczytna, a potem na wschód do księcia Witolda, gdzie spodziewał się znaleźć i Zbyszka. Jagienkę zaś z Anulą postanowił zostawić w Spychowie.
Rozdział XII
Przez kilka kolejnych dni w Spychowie wszyscy troszczyli się o Juranda i odgrażali Krzyżakom. Wydawało się, że największą przyjemność sprawia okaleczonemu rycerzowi obecność Jagienki. Jej opieka, szczebiotanie, życzliwość przynosiły mu ulgę w cierpieniu. Dziewczyna z oddaniem opiekowała się starcem. Z czasem zaczęła się jednak niepokoić o Maćka i Hlawę. Minął piąty dzień odkąd pojechali do Szczytna. Już miała prosić Tolimę, by wysłał kogoś, kto sprawdzi, czy nie przytrafiło im się nic złego, gdy na zwodzonym moście pojawił się Hlawa w towarzystwie pocztowego giermka.
Rozdział XIII
Giermek nie miał dobrych wieści dla Jagienki. Maćko z Bogdańca prosił go, by odwiózł ją z Anulą do Zgorzelic. Od księdza w Szczytnie dowiedział się bowiem, że Danusia żyje. Stary Zygfryd, który po śmierci Rotgiera przyznał się, że był jego ojcem, zaprzedał duszę diabłu. Nie tylko włożył do trumny Krzyżaka obciętą dłoń i język Juranda, ale chciał też wampirowi ofiarować krew Danusi. Przeszkodził mu w tym kat-niemowa, który ogłuszył komtura idącego do celi po dziewczynę. Ocknąwszy się Zygfryd rozkazał wrzucić Jurandównę na wóz i pojechał z nią na wschód.
Rozdział XIV
Usłyszawszy nowiny od Hlawy, Jagienka natychmiast poszła z nim do Juranda. Dzielny giermek powtórzył wszystko, co wiedział. Jurand wysłuchał, a potem ręką wskazał na niebo, jakby chciał powiedzieć, że wszystko jest w rękach Boga. Wzruszona Jagienka klęknęła przed starcem i ze łzami w oczach wyznała, że jest kobietą, sierotą, którą Maćko z Bogdańca wziął ze sobą w podróż, by uchronić ją natarczywych zalotników. Jurand nie był zaskoczony tym wyznaniem. Jagienka obiecała, że zostanie w Spychowie dopóki Danuśka nie wróci. Zebrani w pokoju Juranda zmówili litanię.
Potem Jagienka rozmawiała z Czechem. Nie chciała wyjeżdżać ze Spychowa. Namawiała Hlawę, by ruszył za Maćkiem, któremu może się przydać, służyć swoją siłą i rozumem. Czech rzucił jej się do nóg, by prosić o jakiś podarek na drogę. Jagienka jednak odmówiła. Przekonywała Hlawę, że powinna go obdarować Anulka. Rzeczywiście Sieciechówna bardzo polubiła giermka w czasie podróży i z każdym dniem coraz bardziej go podziwiała. Zachęcona przez Danusię ofiarowała swojemu rycerzowi pątlik do włosów. Następnego dnia ksiądz Kaleb pobłogosławił Hlawę, stary Tolima udzielił mu ostatnich rad i giermek pojechał.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>