Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", streszczenie 12
Poznasz streszczenie rozdziałów w tomie II: XV, XVI, XVII, XVIII, XIX, XX, XXI.
Dowiesz się, że Czech Hlawa spotkał Zbyszka i Maćka z Bogdańca na Żmudzi, gdzie rycerze walczyli przeciwko Krzyżakom pod wodzą Skirwoiłły, że pan de Lorche dostał się do niewoli u Zbyszka, że młody rycerz wpadł na ślad Danusi. Poznasz rozwagę, dzielność i mądrość, jakimi polscy rycerze wykazali się w boju.
Rozdział XV
Hlawa udał się do Warszawy. Tu dowiedział się od Mikołaja z Długolasu, że Maćko pojechał na Żmudź, gdzie tamtejsza ludność wspierana dyskretnie przez księcia Witolda, walczyła z Krzyżakami mszcząc się za lata prześladowań i niesprawiedliwych rządów braci zakonnych. Na Żmudź podążało także wielu mazowieckich rycerzy, by wspierać zryw Żmudzinów. Hlawa przyłączył się do nich.
Rozdział XVI
Czech Hlawa spotkał Maćka i Zbyszka z Bogdańca w lasach o milę na wschód od Kowna. Przyjęli go niechętnie. Stary rycerz miał za złe giermkowi, że nie wypełnił jego polecenia i nie odwiózł Jagienki do Zgorzelic. Dopiero, gdy ten opowiedział całą rozmowę z panienką udobruchał się nieco. Maćko czuł, że popełnił błąd zabierając ze sobą Jagienkę. Teraz, gdy wiadomo było, że Danusia żyje, Zychówna była w bardzo niezręcznej sytuacji. Złościł się Maćko na Hlawę, ale jeszcze bardziej na siebie.
Rozmowę przerwał Zbyszko, który przyszedł do Maćka wraz ze Skirwoiłłą. Rycerze zastanawiali się, czy lepiej ruszyć na Nowe Kowno, gdzie niedawno Żmudzini ponieśli klęskę, czy na Ragnetę. Zbyszko starał się przekonać dowódcę, że drugi cel jest lepszy, bo miał nadzieję dowiedzieć się czegoś o Danusi przy okazji. Liczył, że sprytny Maćko przekona Skirwoiłłę. Maćko szybko zorientował się w planach Zbyszka. Przytaczał kolejne argumenty, Skirwoiłło słuchał i potakiwał. Ostatecznie jedna kazał rycerzom gotować się do ponownej wyprawy na Nowe Kowno.
Rozdział XVII
Czech Hlawa z ciekawością przyglądał się litewskim i żmudzkim wojownikom i dziwił się, że uchodzili za tak skutecznych mimo, że byli słabo uzbrojeni, nie mieli dobrych zbroi, a ich konie były znacznie mniejsze niż niemieckie. Zbyszko i Maćko zaprawieni w bojach na Litwie wyjaśniali mu, że w tutejszym terenie takie konie doskonale się sprawiają, a ludzie braki w uzbrojeniu nadrabiają determinacją i umiejętnościami. Tłumaczyli, że miejscowa ludność dawno już chciała przyjąć chrześcijaństwo, ale Krzyżacy celowo opóźniali chrzest, by mieć pretekst do najeżdżania i łupienia Żmudzinów.
W obozie panował stan gotowości. Ludzie siedzieli przy ogniskach, mając broń pod ręką. Zgodnie z rozkazami Śkirwoiłły spodziewali się wymarszu w każdej chwili. Korzystając z chwili odpoczynku Maćko pytał Zbyszka o szczegóły jego wyjazdu do Malborka, wcześniej nie miał okazji, by się ich dowiedzieć. Gdy Zbyszko zaczął opowiadać o krzyżackiej potędze, bogactwach, rycerzach, którzy przybywają wspierać zakonników z całego chrześcijańskiego świata, Maćko zirytował się i zaczął zarzucać Zbyszkowi popadanie w przesadę. Zbyszko opowiedział, jak zdobył łaski Ulryka von Jungingen, jak jeździł z listem od niego od zamku do zamku szukając Danusi i jak po wybuchu walk odmawiano mu pomocy, pod pretekstem, że listy wydane w czasie pokoju podczas wojny nie są ważne. Zdesperowany młodzieniec nie miał wyjścia jak ruszyć na Żmudź z nadzieją, że zdobywając tutejsze zamki, znajdzie Danusię, albo przynajmniej dowie się czegoś o żonie.
Rozdział XVIII
Rankiem ruszyli do Niewiaży. Skirwoiłło podzielił wojsko na dwa oddziały. Pierwszym, którego celem było rozbicie posiłków ciągnących do Gotterswerder dowodził sam. Drugim oddziałem, który miał rozbić ludzi zamkowych, którzy mieli wyjść naprzeciw przyjezdnym, dowodził Zbyszko. Doskonale przygotował się do tego zadania, czym zadziwił nawet Maćka z Bogdańca, który nie spodziewał się po bratanku, takiej przenikliwości, przezorności i znajomości sztuki bojowej. Okazało się, że młody rycerz był przygotowany na wiele wariantów czekającej go bitwy i wydał takie rozkazy, by w każdych warunkach wyjść z boju zwycięsko i nie narażać ludzi na śmierć. Gdy dotarli na wyznaczone miejsce ukryli się czekając na Krzyżaków.
Rozdział XIX
Wkrótce usłyszeli i zobaczyli zbliżających się Niemców. Na czele jechała straż, kilkadziesiąt metrów dalej rycerze w szyku. Przepuścili straże. Gdy Niemcy zbliżyli się dostatecznie blisko, najlepiej wyposażeni rycerze ruszyli jako pierwsi: Zbyszko, Maćko, Hlawa, dwóch włodyków z Łękawicy, trzech zbrojnych żmudzkich bojarów. Niemcy błyskawicznie ustawili się w szyku i nastawili kopie. Rozpoczęła się walka na śmierć i życie. Za jazdą ruszyli Żmudzini. Niewiele wskórali, zawrócili ustępując miejsca łucznikom. Niemcy bronili się jednak skutecznie. Gdy wydawało się, że zwycięstwo wisi na włosku i okupione zostanie wieloma ofiarami, władyka z Łękawicy podniósł na kopii ciało zabitego brata i rzucił nim w rycerzy wroga. Ciało nabiło się na kopie, wtedy ponownie zaatakowali Żmudzini, rozerwali szyk. Garstka Niemców poczęła topnieć. Jeźdźcy na koniach zaczęli się wycofywać. Wówczas drogę odwrotu zagrodziła im grupa stu ludzi, przezorną decyzją Zbyszka trzymająca się dotąd na uboczu. Zbyszko, Maćko i Hlawa ruszyli ku jeźdźcom. Ich uwagę zwrócił przede wszystkim wysoki rycerz w ciemnobłękitnym pancerzu z opuszczoną przyłbicą. Widząc, że nie uda się Niemcom uniknąć klęski, rycerz zwrócił się ku Polakom, by zatrzymać ich na chwilę i umożliwić ucieczkę swym towarzyszom. Zmierzył się ze Zbyszkiem. Młodzieniec okazał bardziej sprawny. Zrzucił rycerza z konia. Ten zemdlał. Zbyszko pochylił się, by podnieść mu przyłbicę i wtedy zobaczył, że walczył z panem
de Lorche.
Rozdział XX
Zbyszko kazał położyć pana de Lorche na wozie i wraz z innymi jeńcami odprowadzić do obozu. Sam z Maćkiem, Hlawą i innymi jeźdźcami ruszył w pogoń za Niemcami, którzy zbiegli z pola walki. Uporawszy się z nimi doszedł do wniosku że warto sprawdzić jak poszło Skirwoille i w razie potrzeby pomóc mu w walce. Kiedy okazało się, że Żmudzin poradził sobie z Niemcami nawet szybciej niż Zbyszko, rycerze wrócili do obozu. Zbyszkowi bardzo zależało na tym, by dowiedzieć się czegoś o Danusi, dlatego zaczął dopytywać, czy wśród jeńców jest ktoś znaczniejszy, kto mógłby mu pomóc.
Potem Zbyszko poinformował Żmudzina o panu de Lorche i poprosił go o podarowanie tego jeńca. Skirwoiłło zgodził się darować mu tych więźniów, których uzna za przydatnych w poszukiwaniach, inni mieli być powieszeni następnego dnia.
Pan de Lorche poznawszy, że znalazł się w niewoli u Zbyszka odniósł się do niego wyniośle i wrogo. Nie mógł darować polskiemu rycerzowi, że ten walczy po stronie pogan. Oburzony Zbyszko wyjaśnił gościowi zakonu, że Żmudzini od dawna chcą przyjąć chrześcijaństwo, ale zakon staje temu na przeszkodzie, bo straciłby pretekst do najazdów. Na dowód swych słów przedstawił panu de Lorche list Żmudzinów, do królów i książąt, w którym proszą o chrzest. Zdumiony pan de Lorche przejrzał pismo i przyznał Zbyszkowi rację.
Zbyszko zaczął go wypytywać o Danusię. De Lorche zdziwił się jeszcze bardziej. Był przekonany, że rycerz już dawno odzyskał żonę, po tym, jak dostał zgodę na sprawdzenie czy nie ma jej w krzyżackich zamkach. Powiedział też, że rozbite posiłki prowadzone były przez starego Zygfryda de Lowe i Arnolda von Baden. Zbyszko poruszony tą wiadomością wybiegł, by powiedzieć o tym, czego się dowiedział Maćkowi. Nagle wśród jeńców dostrzegł biadolącego Sanderusa.
Rozdział XXI
Od Sanderusa Zbyszko dowiedział się, że Zygfydowi de Lowe i Arnoldowi von Baden udało się zbiec z pola bitwy, że w wiklinowej kolebce wieźli Danusię, a towarzyszyła im ta sama niewiasta, która kiedyś z maścią przybyła leśnego dworca i kat niemowa ze Szczytna. Sanderus zaczął opowiadać też, że Zygfryda odwiedzają duchy Danvelda i Rotgiera i że po tych wizytach w komnatach czuć zapach siarki.
Zbyszko postanowił niezwłocznie ruszyć w pościg za Zygfrydem. Przed odjazdem uwolnił pana de Lorche, który przysiągł stawić się na każdy jego rozkaz, jak przystało jeńcowi.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>