Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", streszczenie 13
Poznasz streszczenie rozdziałów w tomie II: XXII, XXIII, XXIV, XXV, XXVI, XXVII, XVIII.
Dowiesz się, że Zbyszko i Maćko wytropili Zygfryda de Lowe, wzięli komtura do niewoli, że Danusia Jurandówna była bardzo chora, że Hlawa udał się do Spychowa uprzedzić Jagienkę o odnalezieniu żony Zbyszka. Poznasz Arnolda von Baden, a także jego brata Wolfganga, wielkoduszność Juranda ze Spychowa i okoliczności śmierci starego Zygfryda.
Rozdział XXII
Zbyszko i Maćko z Bogdańca wraz z Sanderusem, Hlawą i pachołkami niezwłocznie wyjechali na poszukiwanie Danusi. Maćko łatwo znalazł ślady uciekinierów. Rycerze uradzili, że Sanderus pojedzie pierwszy i postara się dogonić Niemców. Miał dołączyć do komtura i rycerza Arnolda, opowiedzieć zmyśloną historię ucieczki z niewoli i zapobiec ukryciu Danusi w czasie ewentualnej walki. Na jednym z kolejnych postojów nie czekał na rycerzy z Bogdańca, co znaczyło, że rzeczywiście przyłączył się do grupy de Lowe. Maćko i Zbyszko znajdowali po drodze pozostawiane przez niego ślady. Gdy wjechali w bór, zsiedli z koni, wkrótce usłyszeli niemiecką mowę. Po cichu szli w kierunku głosów. Dostrzegli na polanie odpoczywających ludzi: komtura, potężnego Arnolda, Sanderusa, a także kolebkę, której pilnowała znana Zbyszkowi służka. Uderzyli znienacka uniemożliwiając zaskoczonym obronę. Maćko szybko poradził sobie z Zygfrydem i pomógł Zbyszkowi unieruchomić ogromnego Arnolda. Hlawa pilnował kolebki. Uporawszy się ze związaniem jeńców, Zbyszko pobiegł do dużego wiklinowego kosza. Otworzył go i zobaczył przerażoną, wymizerowaną Danusię. Dziewczyna patrzyła niewidzącymi oczyma i powtarzała jak echo: „boję się”, „boję się”.
Rozdział XXIII
Nie pomogły zaklęcia, ani ciepłe słowa, ani łzy. Danusia nie poznawała nikogo. Zachowywała się jak obłąkana. Zrozpaczony Zbyszko chciał zabić komtura, ale Maćko go powstrzymał. Uważał, że o losie Zygfryda powinien zdecydować Jurand ze Spychowa, służce sprawiedliwość powinien wymierzyć książę Janusz, z którego dworu porwała Danusię, a póki co potrzebowali jej rycerze, by opiekowała się Jurandówną. Ponieważ zbliżała się noc, rycerze postanowili zorganizować obozowisko. Danusię ze służką ulokowano w szopie, Rycerza Arnolda uwolniono z więzów, po tym, jak Maćko odebrał od niego przysięgę, że nie ucieknie. Reszta miała spać przy ognisku. Maćko z pomocą Sanderusa opowiedział Arnoldowi historię porwania Danusi, poczęstował jeńca także jedzeniem i winem.
Postanowił również, że rano Hlawa wyruszy do Spychowa, aby uprzedzić Jagienkę o odnalezieniu Danusi. Zabierze ze sobą Zyfryda de Lowe, by Jurand wymierzył mu sprawiedliwość.
Gdy wydawało się, że utrudzeni rycerze mogą wreszcie odpocząć, pochołkowie donieśli, że służka uciekła. Rycerze nie przejęli się tym zbytnio, liczyli, że albo zjedzą ją wilki, albo zgubi się w lesie i zginie z wyczerpania, albo zabiją ją Litwini.
Rozdział XXIV
Rano Hlawa wyjechał z jeńcem, a Zbyszko czuwał przy Danusi. W pewnej chwili dziewczyna wypowiedziała jego imię. Rycerz już ucieszył się, że go rozpoznała, by po chwili stwierdzić, że biedaczka bredzi w gorączce. Maćko, który wszedł, by sprawdzić, jak kobieta się czuje, pocieszał Zbyszka i radził jak najszybciej ruszyć w drogę. Miał nadzieję, że świeże powietrze przywróci Danusi siły. Wychodził z chaty, gdy zauważył, że obóz jest otoczony przez Niemców. To służka, która uciekła w nocy sprowadziła na pomoc brata Arnolda, rycerza Wolfganga z Baden, który zmierzał na Żmudź. Arnold; triumfował, dzień wcześniej był jeńcem, teraz jeńcami byli jego pogromcy. Maćko zaczął negocjować z Wolfgangiem uwolnienie. Ustalił, że Niemcy pozwolą Zbyszkowi odwieźć Danusię do Spychowa, a potem młody rycerz wróci z okupem za siebie i Maćka.
Rozdział XXV
Hlawa pędził co koń wyskoczy do Spychowa. Bardzo mu zależało, by przybyć jak najszybciej i uprzedzić swoją ukochaną panią o odnalezieniu Danusi. Wobec Zygfryda de Lowe był obojętny. Nie gnębił go, ale też nie użalał się nad jego losem. Przywiązany do końskiego ogona Krzyżak zdany był na własne siły. Ludzie po drodze nastawali, by Hlawa odsprzedał im tego jeńca, chcieli mścić się na nim za doznane od Krzyżaków krzywdy. Czecha irytowały te nalegania. Mimo, że pogoda utrudniała podróż, po kilku dniach Hlawa był w Spychowie. Najpierw udał się do Jagienki, by opowiedzieć jej o wszystkim, potem do Anuli Sieciechówny, która coraz bliższa była jego sercu i coraz bardziej rozpalała w nim zmysły.
Następnego dnia rano jeszcze raz wszystko w obecności komtura Zygfryda de Lowe opowiedział Jurandowi. Stary rycerz wydał mu się jeszcze bardziej wychudzony niż przed wyjazdem. Przypominał mu śmierć. Było w nim też coś świętego. Jurand wysłuchał opowieści Hlawy, z wypalonych oczodołów popłynęły mu łzy. Potem sięgnął ręką w kierunku Zygfryda. Dotykał jedyną dłonią jego twarzy. Ze stolika wziął nóż i rozciął sznury, którymi Krzyżak był związany. Zdumionym jego czynem, dał znak, że życzy sobie, by jeniec odszedł wolny.
Rozdział XXVI
Pogoda była burzowa. Niebo przykryły ciężkie chmury, słychać było grzmoty. Zygfryda de Lowe do granicy odwiózł Tolima. Obawiano się, że Krzyżak mógłby zginąć z rąk miejscowej ludności, gdyby jechał sam. Tolimę kusiło, by wyzwać Zygfryda na pojedynek i pomścić krzywdy, powstrzymał jednak w sobie chęć zabicia Krzyżaka. Przypatrując mu się miał wrażenie, że Zygfryd ma konszachty z diabłem, a złego obawiał się stary sługa. Na granicy zawrócił do Spychowa. Zygfryd od pewnego czasu zauważał, że wpadł w obłęd. Teraz też zobaczył obok na koniu śmierć, która mówiła mu, że jego czas na ziemi skończył się. Chwilę potem pojawił się diabeł. Zygfryd zsiadł z konia, odczepił siodło, podszedł do najbliższego drzewa. Zawiesił na nim rzemień. Potem powiesił się. Następnego dnia wisielca znaleźli Jagienka i Hlawa, który odwoził panią do biskupiego pałacu. Poruszona widokiem wisielca Zychówna kazała go pogrzebać i przycisnąć ziemię kamieniami,
jak zwykło się czynić z samobójcami.
Rozdział XXVII
Zbyszko z Danusią w kolebce jechał dużo wolniej niż Hlawa. Podróżnym chętnie pomagali mieszkańcy mijanych wiosek, zwłaszcza wówczas, gdy dowiadywali się, że wiozą odebraną Krzyżakom córkę podziwianego powszechnie Juranda. Danusia przez całą drogę chorowała i nie odzyskiwała przytomności. Wyczerpany Zbyszko starał się czuwać przy niej najdłużej jak mógł i przemawiał czułymi słowami, licząc, że pomogą one chorej walczyć o zdrowie. Dopiero tuż przed Spychowem Danusia odzyskała zmysły. Rozpoznała Zbyszka i zachwyciła się zapachem kwiatów. Zbyszko przez chwilę cieszył się, że rumieńce; znamionujące gorączkę zeszły z jej twarzy, dopiero po chwili zrozumiał, że Danusia umiera. Do Spychowa przyniesiono ją na noszach. Z przodu niósł je zrozpaczony Zbyszko.
Rozdział XXVIII
Gdy przyniesiono zwłoki Danusi do Spychowa, złożono je przed Jurandem. Stary rycerz uklęknął przy dziecku, objął ciało. Potem wzniósł okaleczoną rękę ku niebu w niemej skardze. Po pogrzebie córki Jurand jeszcze bardziej podupadł na zdrowiu i stał się niemal nieobecny duchem.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>