Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", streszczenie 14
Poznasz streszczenie rozdziałów w tomie II: XXIX, XXX, XXI, XXXII, XXXIII, XXXIV, XXXV.
Dowiesz się, że Zbyszko po śmierci Danusi pogrążył się w melancholii, że Tolima, który pojechał z okupem za rycerzy, wpadł w ręce Krzyżaków, że pan de Lorche odwiedził Zbyszka w Spychowie, że młody rycerz z Bogdańca za jego namową ruszył do Płocka, gdzie spotkał Jagienkę ze Zgorzelic, że wraz z dwoma innymi polskimi rycerzami pojechał jako poseł do Malborka, by uwolnić Maćka.
Rozdział XXIX
Po śmierci Danusi Zbyszko z Bogdańca pogrążył się w żałobie, bólu i melancholii. Zupełnie stracił chęć do życia i zainteresowanie światem. Z okupem za obu rycerzy do Malborka pojechał stary Tolima. Zbyszko pozostał w Spychowie rozpamiętując ostatnie wydarzenia. Tymczasem do Spychowa ze znacznym pocztem zawitał pan de Lorche. Wysłuchawszy historii o odbiciu Danusi i jej śmierci, napisał wzruszającą pieśń, którą natychmiast Zbyszkowi zaśpiewał. Od pana de Lorche rycerz dowiedział się, że Tolima został uwięziony przez komtura w Lubawie, a okup przeznaczony na wykupienie rycerzy z niewoli braci von Baden przepadł. Zbyszko zdziwił się tą wiadomością, zapowiadał bowiem Tolimie, by najpierw zaopatrzył się w odpowiednie glejty od książąt mazowieckich zanim w podróż do Malborka wyruszy. W tej sytuacji nie pozostawało rycerzowi nic innego, jak pojechać samemu z okupem za siebie i stryjka. Pan de Lorche doradzał, by najpierw udać się do Płocka, gdzie na rozmowy mieli zjechać polscy książęta, król Polski i znaczniejsi Krzyżacy. Warto było postarać się o wstawiennictwo samego króla w tej sprawie. Ponadto przy takim spotkaniu liczyć można było na udział w turniejach rycerskich. De Lorche opowiadał, że ponoć swój przyjazd zapowiedziała sam Jan z Aragonii, który Zawiszę Czarnego na pojedynek wyzwał. Gość przywrócił Zbyszkowi zainteresowanie życiem i skłonił do niezwłocznej podróży.
Rozdział XXX
Jakież było zdziwienie rycerzy, kiedy dotarli do Płocka i w pierwszej gospodzie spotkali Tolimę. Okazało się, że giermek zdołał schować część okupu, zanim dostał się do niewoli. Komtur lubawski postanowił zdobyć tę część i wysłał po nią Tolimę w asyście dwóch ludzi, których sprytny giermek utopił i odzyskał wolność. Opowiedział też Zbyszkowi, że pieniądze przekazał Hlawie, który jest w Płocku i opiekuje się Jagienką. Zbyszko nadziwić się nie mógł, co Jagienka robi w Płocku, nie wiedział bowiem, że wcześniej Maćko zabrał ją ze sobą do Spychowa. Wszystko, czego się dowiadywał od Tolimy, a co potem potwierdził Hlawa wydawało mu się niezrozumiałe.
Hlawa wyjaśniał Zbyszkowi, że Jagienka przyjechała po spadek po opacie, a teraz jest dwórką księżny Aleksandry. Radził Hlawa Zbyszkowi, by poprosił Jagienkę o pomoc w uzyskaniu od księżny Aleksandry stosowanego pisma, które pomogłoby mu w uwolnieniu Maćka.
Zbyszko z panem de Lorche udali się na dwór książęcy. Tu spotkali Powałę z Taczewa, któremu Zbyszko opowiedział o swoim nieszczęściu, a którego pan de Lorche chciał wyzwać na pojedynek, gdyby ten nie chciał przyznać, że panna Agnieszka z Długolasu jest najpiękniejszą i najcnotliwszą damą na świecie, ale słynny polski rycerz, zbył go żartem. Wkrótce do komnaty weszła para książęca. Zbyszko wśród dwórek zauważył dziewczynę niezwykłej urody i rozpoznał w niej Jagienkę ze Zgorzelic.
Rozdział XXXI
Zbyszko pokłonił się księżnie Aleksandrze opowiedział o swoim nieszczęściu i poprosił o pismo w sprawie Maćka. Księżna obiecała mu pomoc. Do komnaty weszła księżna Anna Danuta i książę Janusz, a za nimi zaraz król Władysław. Tego wieczoru rycerz z Bogdańca opowiadał o odnalezieniu i śmierci Danusi także księżnej Annie Danucie, a potem i Jagience. Znalazł dziewczynę odmienioną, doroślejszą i piękniejszą niż kiedykolwiek. Zwracała powszechną uwagę, nic więc dziwnego, że kochliwy pan de Lorche natychmiast zapałał do niej rycerskim uczuciem.
Następnego dnia Paweł z Taczewa przyniósł Zbyszkowi dobrą nowinę. Król Władysław poznawszy historię Zbyszka od kniazia Jamonta zgodził się, by Zbyszko towarzyszył mu jako jeden z królewskich rycerzy w rozmowach w Raciążu, gdzie miał negocjować warunki z Krzyżakami. Dla Zbyszka było to olbrzymie wyróżnienie.
Rozdział XXXII
Zjazd w Raciążu nie doprowadził do żadnego przełomu w stosunkach polsko-krzyżackich. Zakon nalegał, by król uznał jego zwierzchność nad Żmudzią i powstrzymał księcia Witolda przed udzielaniem pomocy Żmudzinom, zanosił też liczne skargi na polskich rycerzy. Z kolei król Władysław Jagiełło liczył, że wielki mistrz krzyżacki powstrzyma swoich komturów przed łupieniem przygranicznych miejscowości i porywaniem kobiet i dzieci dla okupu. Danusia Jurandówna była jedną z wielu ofiar takich czynów. Krzyżacy jednak wszystkiego się wypierali. Ostatecznie uzgodniono więc tylko wymianę więźniów. Z polskiej strony wymianę mieli nadzorować trzej rycerze: Zyndram z Maszkowic, Powała z Taczewa i Zbyszko z Bogdańca. Ten ostatni ucieszył się z tej funkcji, dzięki niej mógł osobiście dopilnować uwolnienia stryja.
W Raciążu do Zbyszka zgłosił się Arnold von Baden z propozycją zmniejszenia okupu za uwolnienie Maćka. Niemiec słusznie sądził, że jeśli władcy uzgodnią wymianę jeńców, to okup przepadnie. Zbyszkowi jednak niezręcznie było negocjować i zmniejszyć obiecane kwoty. Ustalenia pozostawiono też bez zmian.
Rozdział XXXIII
Polscy rycerze jechali do Malborka w nienajlepszych nastrojach i niewiele rozmawiali z mistrzem Konradem von Jungingen. Sam Malbork zrobił na nich olbrzymie wrażenie, najmniejsze chyba na Zbyszku, który kilka miesięcy temu potykał się tu z bratem wielkiego mistrza Ulrykiem von Jungingen, największe na Zyndramie z Maszkowic. Ten doświadczony w boju rycerz, który niejedną twierdzę zdobył, musiał przyznać pytany przez wielkiego mistrza, że Malbork wydaje mu się twierdzą nie do zdobycia. Krzyżacy wyraźnie chcieli olśnić polskich rycerzy, oprowadzali ich też po zamku, ukazując potęgę zakonu i jego niezmierne bogactwo. Spotykali polscy rycerze także licznych gości z zagranicy, którzy przybyli wspierać zakonników w nawracaniu Żmudzi, zupełnie nieświadomi, że Żmudzini od dawna proszą o chrzest.
Rozdział XXXIV
Maćko i Zbyszko długo trzymali się w ramionach. Zbyszko odkrył, że w niewoli stryj bardzo zmizerniał, schudł i rozchorował się. Maćko przyznał, że pobyt w wilgotnych lochach nadwątlił jego zdrowie. Odnowiła mu się rana sprzed miesięcy, zaczął też kaszleć. Wspomniał; Zbyszkowi, że gdyby nie wstawiennictwo pana de Lorche, dzięki któremu Krzyżacy przenieśli go w lepsze miejsce, mógłby się całkiem rozchorować. Z drugiej strony podkreślał, że tylko nadzieja na okup powstrzymała zakonników przed ścięciem mu głowy. Tak bowiem karano rycerzy, którzy pomagali Żmudzinom.& Uwolniony Maćko przyłączył się do polskich rycerzy, razem z nimi uczestniczył w ucztach, które Krzyżacy z ogromnym przepychem wydawali na cześć gości, chcąc ich olśnić potęgą zakonu.
Teraz Maćko gotów był przyznać rację Zbyszkowi, który kiedyś opowiadał mu o sile Krzyżaków. Powstrzymała go przed tym obserwacja Zyndrama z Maszkowic. Ten mądry i doświadczony rycerz, rozmawiając z tutejszymi zakonnikami, rycerzami, rzemieślnikami i sługami odkrył, że wszyscy oni szczerze nienawidzą Krzyżaków i z utęsknieniem wyglądają wojny, w czasie której będą mogli wspomóc polskiego króla. Mimo że mury Malborka wydawały się nie do zdobycia, Zyndram sądził, że Krzyżaków będzie można pokonać, bo nie mogą liczyć na żadną lojalność ludzi, z którymi srodze się obchodzili.
Rozdział XXXV/
Mimo że Maćko i Zbyszko obiecywali sobie niezwłocznie opuścić Malbork, pozostali kilka dni, by uczestniczyć w spotkaniach, ucztach i zabawach, które Krzyżacy organizowali na zamku dla gości. Podczas jednej z nich Powała z Taczewa pochwalił się niezmierną siłą skręcając krzyżacki topór w trąbkę. Zdumiał tym i przeraził zarówno Krzyżaków, jak i gości zakonu. W odpowiedzi Arnold von Baden także chciał pokazać, jak wielką siłę ma w rękach, ale udało mu się jedynie złożyć topór. Do skręcenia zabrakło mu mocy.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>