Henryk Sienkiewicz, "Krzyżacy", streszczenie 15
Poznasz streszczenie rozdziałów w tomie II: XXXVI, XXXVII, XXXVIII, XXXIX, XL, XLI, XLII, XLIII, XLIV.
Dowiesz się, że Jurand ze Spychowa, umarł wkrótce po śmierci Danusi, że Maćko z Bogdańca i Jagienka ze Zgorzelic wrócili w rodzinne strony, a Zbyszko pojechał do księcia Witolda wywiązać się z przysięgi danej Danusi i zdobyć pawie czuby, a kiedy już to zrobił poturbowany w boju, leczył rany w Bogdańcu pod opieką bliskich.
Rozdział XXXVI
Wracając z Malborka, Zbyszko i Maćko z Bogdańca zajechali do Płocka. Nie zastali jednak dworu. Księstwo udali się do Czerska. Nie było także Jagienki, która dowiedziawszy się, iż Jurand źle się czuje, pojechała do Spychowa dotrzymać mu towarzystwa w tych ostatnich dniach. Rzeczywiście rycerze zastali dziewczynę w majątku. Troszczyła się o Juranda i opiekowała grobem Danusi. Powracających z Malborka przywitała serdecznie, gotowa pocieszać Zbyszka po stracie żony jak siostra.
Rozdział XXVII
Jurand umarł kilka dni później. Zbyszko pogrążył się w żałobie. Maćko zaproponował, by wszyscy wrócili do Bogdańca. Młody rycerz jednak zaoponował. Musi wypełnić przysięgę daną Danusi i zdobyć na Krzyżakach pawie czuby, jak obiecał. Przysięga go zobowiązuje, mimo że dziewczyna nie żyje. Poruszona Jagienka poprosiła Zbyszka, by ten obiecał, że jak tylko wywiąże się z przysięgi, nie zostanie Spychowie, ale wróci do Bogdańca.
Rozdział XXVIII
Przed wyjazdem Zbyszko zastanawiał się, co zrobić ze Spychowem, który odziedziczył, zgodnie z wolą Juranda. Nie chciał sprzedawać majątku. Ostatecznie po naradzie z Maćkiem, Jagienką i Hlawą, ustalono, że w Spychów weźmie w dzierżawę Czech Hlawa. Odważny, sprytny i inteligentny, a także uczciwy, poradzi sobie z uciążliwym krzyżackim sąsiedztwem i dobrze zaopiekuje bogactwami. Korzystając z łaski, Czech poprosił Jagienkę o zgodę na ślub z Anulą Sieciechówną, do której zapałał gorącym uczuciem, a która również nie pozostawała obojętna na jego zaloty. Jagienka pobłogosławiła młodym.
Rozdział XXXIX
Następnego dnia Zbyszko z Bogdańca pojechał na wschód zaciągnąć się do wojska księcia Witolda. Maćko z Jagienką ruszyli kilka dni później w stronę Zgorzelic i Bogdańca. Maćko przezornie zabrał ze spychowskiego skarbca trochę dóbr i bogactw, czym naraził się księdzu Kalebowi i staremu Tolimie. Wziąłby pewnie więcej, gdyby go Jagienka nie mitygowała. Po drodze stary rycerz rozmyślał o relacjach pomiędzy Zbyszkiem, a panienką ze Zgorzelic. Zbyszko traktował Jagienkę jak siostrę. Obawiał się stary rycerz, że dziewczyna nie zechce na niego czekać i po powrocie na ojcowiznę, wyda się za mąż. Jagienka jednak stanowczo zaprzeczyła. Nie zamierzała wychodzić, ani za Cztana, ani za Wilka. Skłaniała się do decyzji, by pójść do klasztoru.
Rozdział XL
Podróżni zabawili chwilę w Płocku i w Sieradzu, a potem ruszyli wprost do Zgorzelic. Tu z radością przywitał ich brat Jagienki, Jaśko. Opowiedział też o zmianach, które zaszły w okolicy podczas ich dwuletniej nieobecności. Wilk został zabity podczas potyczki na Śląsku, a Cztan ożenił się z piękną córką bogatego kmiecia. Żaden z nich nie mścił się też ani na Zgorzelicach, ani na Bogdańcu za to, że Maćko zabrał dziewczynę ze sobą. Po przyjeździe do Bogdańca, Maćko z radością zauważył, że pomnożył mu się dobytek, przybyło źrebaków i innych zwierząt. Jedynie dom podupadł nieco pod nieobecność gospodarza. Maćkowi zamarzył się kasztel. Chętnie by go wybudował dla Jagienki i Zbyszka, byle młodzi się pobrali. Wkrótce Maćkowi znudziło się nieco w Bogdańcu i namówiwszy Jaśka, brata Jagienki, wyruszył do Krakowa, by jak twierdził pomodlić się przy grobie królowej Jadwigi.
W Krakowie, ku swojemu zdumieniu, Macko zauważył, że dworzanie, kanclerz, miecznik królewski doskonale są zorientowani w sytuacji na ziemiach krzyżackich. Znano nie tylko liczebność oddziałów, ale nawet zamiary Krzyżaków na wypadek wojny. Okazało się, że miejscowi nienawidzący zakonników za krzywdy, których doznali, donoszą polskim rycerzom o planach Krzyżaków. Maćko przypomniał sobie Zyndrama z Maszkowic i docenił jego misję w Malborku.
Rozdział XLI
Wróciwszy do Bogdańca, Maćko rzucił się w wir codziennych, gospodarskich spraw. Doglądał majątku, pilnował upraw. Codziennie odwiedzała go Jagienka. Maćko wiedział, że Zbyszka należy się spodziewać nie wcześniej niż za rok, Jagienka też to wiedziała, ale mimo wszystko przyjeżdżała codziennie z nadzieją, że młody rycerz wrócił. Maćkowi udało się pomyślnie załatwić spór ze starym Wilkiem o grunta. Sporny teren odziedziczyli rycerze z Bogdańca po opacie. Wilk nastawał, by ustąpili go, gdyż bezprawnie został zagarnięty przez zakonnika. Maćko oponował, ale w końcu ustąpił, bojąc się, by adwersarz jakiejś klątwy na Zbyszka nie rzucił. Ten wzruszony takim obrotem sprawy, oddał Maćkowi ziemię i nalegał, by ten ją przyjął.
Rozdział XLII
W królestwie wszyscy oczekiwali wojny z Krzyżakami. Stary Maćko, bywały na książęcych dworach, uspokajał sąsiadów. Dopóki Konrad von Jungingen był wielkim mistrzem o wojnie nie mogło być mowy. Mądry Krzyżak wiedział, że przegrałby ją. Król Władysław Jagiełlo także nie chciał atakować zakonu, by nie narażać się na zarzuty, że wraca do pogaństwa. Gdyby pochodził z rodu Piastów, który wieki temu do Polski sprowadził chrześcijaństwo, sprawy potoczyłyby się inaczej. Takimi opowieściami rycerz z Bogdańca zyskiwał sobie szacunek okolicznych rycerzy, którzy coraz częściej przyjeżdżali do Bogdańca, by zasięgnąć rady Maćka. Przyjmował ich rycerz gościnnie. Trunków i jadła nie skąpił, a przy okazji skromnie mówił, że Zbyszko przewyższa go znacznie mądrością. Zbyszko powrócił do Bogdańca po kilkunastu miesiącach, smutny i osowiały, mimo że wywiązał się z przysięgi i na grobie Danusi złożył pawie i strusie pióra zerwane z krzyżackich hełmów. Czuł się fatalnie nie tylko na duszy. W czasie jednej z potyczek został poważnie poturbowany, odnowiły mu się też rany, które otrzymał od tura podczas pamiętnego polowania. Maćko i Jagienka troszczyli się o niego i martwili jego złym samopoczuciem.
Rozdział XLIII
Zbyszko pogodził się ze śmiercią Danusi. Myślał czasami o niej, ale już bez bólu. Dochodząc do sił pod opieką Maćka i Jagienki, dwudziestokilkuletni młodzieniec marzył o kolejnych wyprawach. Tymczasem stryj starał się, jak najczęściej Jagienkę gościć, licząc po cichu, że Zbyszko wreszcie poprosi dziewczynę o rękę. Ona mu bowiem sprzyjała. Młody rycerz jednak stracił całą śmiałość wobec dziewczyny. Mimo że podobała mu się szalenie, obawiał się rozmawiać z nią szczerze. Bał się odrzucenia.
Rozdział XLIV
Gdy Zbyszko poczuł się lepiej, Maćko zasugerował mu, że powinien pojechać do Zgorzelic podziękować Jagience za starania. Zbyszko zaczął się przygotowywać. Ubrał się w najlepsze ubranie, a kobiety poprosił, by mu włosy ułożyły w piękne zwoje zgodnie z najnowszą modę. Służącym nienawykłym do trefienia rycerzom fryzur nie szła ta czynność zbyt dobrze. Zbyszko denerwował się więc. W takim stanie zastała go Jagienka, która przyjechała zaprosić rycerzy na wieczerzę do Zgorzelic. Zaoferowała się, że pomoże Zbyszkowi okiełznać włosy. Maćko przezornie wyszedł z pomieszczenia pod pozorem dopilnowania służby. Gdy zostali sami, Zbyszko zebrał się wreszcie na odwagę. Od słowa do słowa, dowiedział się, że dziewczyna jest mu przychylna. Chwycił ją na ręce i z radości zaczął krzyczeć. Gdy Maćko wszedł, nie pozostawało mu nic innego, jak pobłogosławić młodych.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>