Bolesław Prus, „Lalka”, streszczenie 7
Poznasz szczegółowe streszczenie rozdziałów:
XV W jaki sposób duszę ludzką szarpie namiętność, a w jaki rozsądek
XVI „Ona” – „on” – i ci inni
XVII Kiełkowanie rozmaitych zasiewów i złudzeń.
Dowiesz się, jak Wokulski przygotowywał się do obiadu u Łęckich, jak przebiegała wizyta, a także jak zareagował Tomasz Łęcki na wzmiankę o zainteresowaniu kupca jego córką i do kogo wzdychała piękna Izabela.
Rozdział XV
Po otrzymaniu zaproszenia na obiad u Łęckich Wokulski w euforii. Idzie na spacer i rozmyśla. Łudzi się, że Łęccy domyślają się jego zamiarów i dają na nie przyzwolenie. Rozsądek podpowiada mu jednak, że to zaproszenie nie musi o niczym świadczyć, ot epizod bez znaczenia. Dochodzi do wniosku, że kamienicę Łęckich lepiej kupić pod przybranym nazwiskiem, tak jak radził mecenas. Czy na wizytę lepiej założyć frak, czy surdut - rozmyśla kupiec drwiąc w duchu ze swoich rozterek. Wraca do domu. Około czwartej przychodzi fryzjer ostrzyc kupca i ogolić. Niedyskretnie podpytuje o jego relacje z kobietami i proponuje usługi młodych i niewymagających baletniczek. Wokulski nie zwraca uwagi na tę ofertę. Decyduje się założyć jutro frak.
Rozdział XVI
Do Warszawy przyjechał światowej sławy tragik Rossi, w którym panna Izabela kochała się podczas ostatniego pobytu w Paryżu i łudziła się, że była natchnieniem dla artysty. Przyjechawszy do Warszawy, Rossi zapowiedział się z wizytą u hrabiny Karolowej.Pani Joanna zaprosiła na to spotkanie także bratanicę. Założywszy odpowiednią kreację, Izabela pojechała do ciotki, ale Rossi nie pojawił się. Rozczarowana Izabela wróciła do domu na obiad z Wokulskim. Przekartkowała egzemplarz Romea i Julii, jaki otrzymała w podarunku od aktora.Rozmarzyła się, że mogłaby zostać jego żoną, dbać o jego teatralną garderobę i z niechęcią myślała o kupcu. W tym samym czasie Tomasz Łęcki w swym gabinecie rozmyślał o tym, jakie profity przyniesie mu współpraca z Wokulskim, jak ulokuje u niego kapitały ze zlicytowanej kamienicy.
Dzwonek do drzwi. Wokulski. Łęski wita go, prowadzi do gabinetu. Oświadcza, że zamierza sprzedać kamienicę, dopytuje, jaki procent Wokulski mógłby mu zaoferować.od powierzonych sum. Wchodzi lokaj i informuje, że podano obiad. Stach jest oszołomiony i zdenerwowany. Idzie za Łęckim do pokoju, kłania się dwom kobietom. Dopiero po chwili dostrzega, że jedna z nich to Izabela. Rozmowa schodzi na wyjazd do Paryża. Łęccy zazdroszczą Wokulskiemu, że się tam wybiera. Ten odpowiada, że jeśli ich życzeniem będzie dołączyć do podróży, dołoży wszelkich starań, by tak się stało. Wokulski czuje, że wraca mu trzeźwość umysłu do tego stopnia, że szacuje w myślach wartość ubrania Łęckiej. Podają potrawy. Kupiec czuje przemożną chęć zaszokowania gospodarzy. Skosztowawszy polędwicy kładzie sztućce na podstawce. Damy w szoku. Sandacz. Wokulski używa widelca i noża. Pan Tomasz zdziwiony także sięga po nóż. Florentyna prawie mdleje. Izabela zwraca się do ojca: "Musi mnie papa kiedy nauczyć, jak się jada ryby nożem". Wokulski czuje, że się odkochuje. Łęcki odpowiada, że niejadanie ryby nożem to przesąd i prosi Wokulskiego, aby potwierdził jego słowa. Ten nie potwierdza, ale mówi, że to przeniesienie zwyczaju z warunków, gdzie jest stosowany do takich, gdzie nie jest. Zaszokowana Florentyna deklamuje frazę, że Anglicy uznaliby to za obrazę. Wokulski ripostuje, że widywał bardzo dystyngowanych lordów, którzy baraninę z ryżem jedli palcami, a rosół pili wprost z garnka. Słowo lord wywołuje u Izabeli ciepłe uczucia. Czuje, że Wokulski mógłby zostać jej powiernikiem. Po obiedzie Łęcki i Wokulski udają się do gabinetu na kawę. Lokaj przynosi list. Izabela zaprasza Wokulskiego do drugiego pokoju. Piją kawę w milczeniu przez dłuższą chwilę. Wokulski znowu oszołomiony, Izabela zmieszana. Pyta o zatarg z Krzeszowskim. Wokulski mówi o szczęściu, arystokratka podaje mu rękę i dziękuje. Wokulski czuje, że traci głowę. Wchodzi Łęcki. Rozmawiają jeszcze kwadrans o Paryżu. Wokulski wychodzi szczęśliwy i obiecuje sobie zrobić wszystko, by podwoić kapitały Łęckiego.
Rozdział XVII
Wokulski wraca do siebie w doskonałym nastroju. Świat wydaje mu się piękny, a ludzie dobrzy. W sklepie są jeszcze subiekci i Rzecki, który strofuje inkasenta Obermana. Zgubił on 400 rubli utargu i prosi plenipotenta, by rozłożył mu tę kwotę na raty. Wokulski potwierdza, że człowiek musi zwrócić pieniądze. Gdy subiekci wychodzą, mówi jednak staremu przyjacielowi, że jak kwota zostanie zwrócona, to odda ją Obermanowi, nie należy jednak o tym rozpowiadać. Rzecki jest w szoku. Sam myślał o tym, aby zażądać od Obermana 100 rubli, ale darować całą kwotę, to jego zdaniem przesada.
Następnego dnia Wokulski wzywa do siebie Wysockiego. Chce by ten użyczył pokoju w swoim domu dziewczynie, która dzięki wstawiennictwu kupca nauczyła się magdalenek szycia i teraz może już uczciwie pracować. Kupiec rozmawia też z kobietą. Proponuje jej pomoc i pożyczkę na zakup maszyny do szycia, Jak kobieta zacznie zarabiać, to zwróci pieniądze.
Wokulski postanawia złożyć wizytę Krzeszowskiemu. Myśli nawet o tym, by pomóc mu wyjść z długów. Skoro Krzeszowski przeprosił Izabelę, kupiec z przyjemnością mu pomoże. Lokaj Krzeszowskiego informuje go jednak, że baron nie przyjmuje, bo jest bardzo chory. To wymówka, w tym czasie Krzeszowski rozmawia w swoim pokoju z hrabią Licińskim o tym, jakim to parweniuszem jest Wokulski. Za klacz, za którą arystokrata liczył sobie 800 rubli, zapłacił tylko 600. Przy tym pod niebiosa baron wychwala Maruszewicza, który finalizował transakcję. Lokaj ujęty napiwkiem od Wokulskiego stanowczo oponuje przeciw takim twierdzeniom. Następnego dnia kupiec ustala szczegóły zakupu kamienicy z adwokatem i Szlangbaumem. Po czym jedzie do Łazienek, gdzie zgodnie z informacją od pani Melington spaceruje Izabela. Towarzyszy jej ojciec i hrabina Karolowa. Łęcka z uśmiechem wita Wokulskiego i proponuje mu przechadzkę. Wokulski jest wniebowzięty. W czasie spaceru dama rozpływa się nad talentem Rossiego i ubolewa, że w Warszawie został tak chłodno przyjęty. Wokulski obiecuje, że zorganizuje owacje dla artysty. W czasie, gdy młodzi spacerują, hrabina Karolowa mówi Łęckiemu, że zauważyła, iż Wokulski interesuje się Izabelą. Arystokrata jest wstrząśnięty. Myśl o tym, że kupiec mógłby się starać o rękę jego córki, napawa go wstrętem. Gdy para wraca, biedny pan Tomasz nie może patrzeć na biały cylinder Wokulskiego. Jego zdaniem, tacy ludzie powinni płacić za nałożenie tego nakrycia głowy. Wokulski wraca do domu. Zleca Obermanowi zorganizowanie kwiatów i owacji dla Rossiego na następnym przedstawieniu.
Ciąg dalszy streszczenia znajdziesz tutaj>>