Adam Mickiewicz poezją wyzwolił czarnoskórego niewolnika
Czarny lokaj, autor nieznany
Wyobraźcie sobie, że wiersze Adama Mickiewicza robiły na słuchaczach ogromne wrażenie nawet wtedy, gdy ci nie rozumieli słowa po polsku. Franciszek Salezy Kowalski, pisarz, poeta, tłumacz, krytyk literacki i satyryk, wydawca, dziennikarz i publicysta, itd. w swych opublikowanych "Wspomnieniach o Mickiewiczu" przypomina wydarzenie potwierdzające tę opinię.
"Mickiewicz w Odessie bawił się w ogóle dobrze i improwizował dość chętnie. Pewnego wieczoru było u Bonawenturów Zaleskich liczne i dobrane towarzystwo. Już w salonie zabawiano się, gdy wszedł jakiś książę grecki w stroju fantastycznym, a tuż za nim ukazał się niewolnik murzyn, który stanął przy drzwiach z wyrazem smutku na twarzy. Ignacy Miączyński prosi poetę, aby improwizował, a na zapytanie o temat wskazuje przybyłego murzyna. Po krótkim namyśle wypowiedział Mickiewicz wiersz przedstawiający losy nieszczęśliwego: mówił o ojczyźnie i matce, od której go oderwano, o narzeczonej, którą musiał porzucić, gdy go sprzedano... Książę grecki, któremu wiersze te wytłomaczono, miał podobno obdarzyć murzyna wolnością." - zanotował Kowalski.
Szkoda, że poezja Adama Mickiewicza nie poruszała równie mocno zaborców Polski.