Juliusz Słowacki - kochanek przesadnie grzeczny i nie mniej interesowny, a może nawet drań
C. G.Thompson, Dama z lutnią
Relacje Juliusza Słowackiego z kobietami bywały cyniczne. Gdy w 1831 roku poeta poznał córki francuskiego wydawcy swoich książek I. Pinarda, jego uwagę zwróciła 15-letnia Kora. W liście do matki Salomei Becu, tak pisał: "Panny Pinard, córki drukarza mego, który przed kilkoma miesiącami umarł, zaprosiły mnie na obiad. Średnia z panien nazywa się Kora. Śliczna, zupełnie taka, jak sobie wystawiałem Korę, heroinę Mohikanów. Dziewczynka młoda, ma 15 lat i coś hiszpańskiego w twarzy". Opisując znajomość w korespondencji do przyjaciela Antoniego Edwarda Odyńca, pozwalał sobie na bardziej śmiałe określenia: „Jak Szatan obłąkiwam młodą szesnastoletnią panienkę… […]ta co teraz w moje szpony popadła […] ma twarz hiszpanki i krew hiszpańską, i imię amerykańskie".
Relacje pomiędzy Juliuszem a Korą błyskawicznie zacieśniały się, a po kilku miesiącach były już bardzo bliskie, wręcz intymne. Dwudziestodwuletni Juliusz bałamucił młodą kobietę, a przychylność rodziny wykorzystywał, by negocjować lepsze ceny na druk swoich książek, lepsze niż Adam Mickiewicz. Po pięciu miesiącach znajomości z panną poeta donosił matce: "Przez grzeczność powiedziałem pannie Korze, że ją kocham - ona mi się przyznała, że mnie także kocha - a wtedy zapytałem ją, co zrobi, jak ją kochać przestanę - odpowiedziała, że się otruje albo się utopi. [...]Od tego czasu postanowiłem dowieść jej, że się ani zabije, ani utopi, chociaż ją kochać przestanę. I zacząłem kaprysić; przyprowadzałem ją do gniewu, dawałem uczuć, że jeszcze dziecko, słowem, mściłem się na niej za wszystko co kiedykolwiek od wietrznic, jak mówi Bohdan Zaleski, ucierpiałem.". Gdy chwilę później polski poeta postanowił zerwać związek z rozkochaną w nim panną Pinard, cynicznie zanotował w jednym z listów: "Szczęściem, że zima nadchodzi, będzie więc tańcować, a ma lat tylko 16 i ładna, więc zapomni".
Rzeczywiście dziewczyna miała powodzenie i wkrótce wyszła za mąż za fabrykanta mebli. O Słowackim jednak zawsze pamiętała. Po śmierci poety przez lata składała kwiaty na jego grobie, a w testamencie zobowiązała do tego swoje dzieci.
O pierwszej miłości Słowackiego, Ludwice Śniadeckiej przeczytasz tutaj »