Jak Adam Mickiewicz Juliusza Słowackiego za drzwi wyrzucił


Adam Mickiewicz

Na początku lat czterdziestych XIX wieku zarówno Adam Mickiewicz jak i Juliusz Słowacki prężnie działali w Kole Sprawy Bożej, sekcie założonej przez charyzmatycznego religijnego przywódcę Andrzeja Towiańskiego. Członkowie koła zbierali się w siedmioosobowych grupach, by w pełnej mistycyzmu atmosferze pogwarzyć sobie o polityce, religii oraz poopowiadać sny i widzenia.

Pewnego razu, na jednej z takich sesji, Adam Mickiewicz zwierzył się braciom w sekcie.
- Bracia dziś ukazał mi się duch Aleksandra I, cesarza Rosji i prosił, aby bracia zanieśli modły do Boga na jego intencję.

Uczestniczący w spotkaniu Juliusz Słowacki pewnie nieco przez przekorę, a może z powodu zwykłego patriotycznego rozsądku, nie czując najwyraźniej w podniosłości chwili, pozwolił sobie powiedzieć cokolwiek drwiąco.

- A mnie bracia, ukazał się duch Stefana Batorego i prosił, abym przestrzegł, iżby się bracia za żadnym nie modlili Moskalem.

Wzburzony Mickiewicz chwycił Słowackiego silnie za ramię, powlókł do drzwi i wypędził żegnając po rosyjsku.
- Paszoł won durak! (Wynoś się głupcze!)

Po czym zaczął innym braciom wyjaśniać meandry swej historiozofii. Słowacki na posiedzenia Koła Towiańczyków już więcej nie przyszedł.
Dramatyczną opowieść o wydarzeniu zamieścił w swych "Pamiętnikach" Michał Budzyński członek Koła Sprawy Bożej.

Zobacz także