O kapitałach, podatkach i misji Księdza Robaka
Walter-Dendy Sadler, Dobra wiadomość, detal obrazu
"Pan Tadeusz" Adama Mickiewicza jest niewyczerpanym źródłem wiedzy o życiu i sprawach publicznych. Warto uważnie przeczytać narodową epopeję.
Sędzia, brat Jacka Soplicy (zabójcy Stolnika), zachwalając przymioty swojego bratanka Tadeusza jako kandydata na męża Zosi (wnuczki zabitego), mówi jej opiekunce, Telimenie, w Księdze III: "Oboje dostaną, Oprócz fortunki mojej, z łaski Jacka wiano W kapitałach; wiesz aśćka, że ma kapitały, I z łaski jego mam też fundusz prawie cały." Czytając kolejne księgi, czytelnik dowiaduje się, że Jacek Soplica, by odpokutować swoje młodzieńcze grzechy, przywdział suknię i imię mnicha, bernardyna i jako Ksiądz Robak działa wśród miejscowej szlachty. Robak jest kwestarzem i zbiera datki na utrzymanie swojego zakonu, przekazuje także informacje o zbliżających się do granic Litwy wojskach napoleońskich i przygotowuje miejscowych na przyjęcie armii. Czego dokładnie oczekuje? Tego niestety nie wyjawia wprost, ale w trakcie spotkania w karczmie mówi z wyrzutem zubożałej szlachcie, zmuszonej płacić podatki Rosjanom pod groźbą kary: "Wszakże w Warszawskim Księstwie mamy sto tysięcy Wojska polskiego, może wkrótce będzie więcéj: A któż wojsko opłaci? czy nie wy, Litwini? Wy tylko grosz dajecie do moskiewskiej skrzyni". Kiedy po bitwie, w której zginęło kilkadziesiąt osób, wielu jej uczestników zmuszonych jest uciekać za granicę, Robak żegna Hrabiego słowami: "Jedź, jedź, a weź pieniądze: rąk tam dosyć mamy, Ale grosza brak w Księstwie; jedź wasze, żegnamy".
Uważnemu czytelnikowi nasuwa się pytanie. Dlaczego Jacek Soplica, który chciał udowodnić swój patriotyzm i odzyskać dobre imię, nie ofiarował ojczyźnie kapitałów, o których wspominał Sędzia Telimenie, skoro właśnie pieniędzy ojczyzna potrzebowała najbardziej?