Przekwinty, czyli sprawdź, czy rozumiesz po polsku
Picasso, Płacząca kobieta
Antoni Lange dowiódł kiedyś, że można napisać wiersz najczystszą polszczyzną - i zostać niezrozumianym. Oto jego sławny dowód, cytowany w "Myśli Niepodległej" Andrzeja Niemojewskiego w r. 1906:
Przekwinty
Śród kieretni kszcie wangroda!
Pod jabrzędów charaziną
Stoi gryfna brzana młoda -
Z ócz jej śluzy plosem ryną.
Ni feteciem ani kwieciem
Ani jaklą - ochajona -
Po zamorach - stoi w gzorach -
Ostorniała i zaćmiona.
W duk chachuli się - w pociemno -
Marykuje, kniazi, blada -
Ostawiła chyz i dziada...
Ach - do korząt jej czeremno!
Drujkie było naściwienie -
Nawidziadło - omamienie -
Wrodne było nizaczmienie!
Ozgowało się, pieściło,
Całowało się, haiło:
Łopie zeszły gmy na grapy,
A zagłoby i utrapy!
Ej, chaśniku roztomiły,
Coś na zazór mię wyzwolił -
Zdobramiru jak niepiły -
Szczezłeś!... Bóg mi nie podolił!
Idą śryże, chaje, gmy -
Gdzie twa jata, rządź, gdzie ty?
Nierymowany przekład z polskiego na polski pióra Juliana Tuwima brzmi:
Wymyślone słowa
Śród zarośli kwitnie śliwa. Pod gałęziami sokor stoi piękna dziewczyna młoda, z oczu jej łzy jeziorkiem płyną, nie wstążką ani kwieciem, ani stanikiem przystrojona, po odurzeniu stoi w łachmanach, zdrętwiała i znużona. Kryje się w próżny pień, w ciemność, narzeka, jęczy żałośnie, błąka się; opuściła dom ojcowski, ach, do cna jej smutno! Słodkie były nawiedziny, ułuda, omamienie, okropne było opuszczenie, płonęło się, pieściło, całowało się, rozkoszowało. Prędko zeszły mgły na parowy leśne, a kłopoty i strapienia. Ej, miły kochanku, coś mnie wybrał całkowicie, niespodzianie, jak obcy, zniknąłeś! Bóg mi nie poszczęścił. Idą śniegi, burze, mgły, gdzie twa chata, mów, gdzie ty?