Ciężko być synem wieszcza
St. Wyspiański, Portret Wł. Mickiewicza
Wbrew powszechnemu mniemaniu Adam Mickiewicz nie cieszył się na emigracji taką estymą, jaką skłonni są mu przypisywać współcześni wielbiciele. Działalność poety w latach czterdziestych XIX stulecia, zwłaszcza związana z propagowaniem towianizmu, przysparzała mu raczej kpin wśród rodaków niż zaszczytów. Niestety odbijało się to niekorzystnie na życiu jego rodziny.
Szwagierka wieszcza Zofia Szymanowska zanotowała, że jego najstarszy syn Władysław skarżył się jej: Powiadali mi: Ach! twój ojciec, co to wierzy w mistrza! Jak ten mistrz będzie wjeżdżał do Polski na białym ośle, ojciec będzie tego osła za cugle prowadził. Jedni to mówili, drudzy inne podobne rzeczy, a wszyscy się śmiali i tak zawsze podczas rekreacji. W końcu ja słuchać nie chciałem, więc biłem tych, co to mówili a wtedy dozorca kary mi dawał. Raz papie powiedziałem, że nie chcę chodzić do szkoły polskiej, bo mi tam dokuczają, a jak opowiedzałem wszystko, papa ze mną poszedł i rozmawiał z dyrektorem, a potem powiedział, że już wszystko dobrze, a tymczasem było tak samo. I odebrał mnie ze szkoły.
Młody Mickiewicz został przeniesiony do szkoły francuskiej, gdzie mógł kontynuować edukację bez dodatkowych stresów i kpin kolegów.