Jak protestanci modlili się w Gdańsku o klęskę Sobieskiego pod Wiedniem


Portret Emeryka Tekieliego

"Pamiętniki" Jana Chryzostoma Paska są doskonałym źródłem wiedzy o Polsce w dobie baroku. Szlachcic nie tylko przedstawił wydarzenia, w których miał okazję uczestniczyć osobiście, ale także relacjonował społeczne nastroje. Znajomość tych zapisków pozwala czytelnikowi zrozumieć to, co działo się przed wiekami, ale także przez analogię to, co dzieje się obecnie. Czy wiecie, że w XVII wieku nie wszyscy wspierali Jana III Sobieskiego, który ruszył z odsieczą pod Wiedeń. W Europie, a nawet na ziemiach polskich byli tacy, którzy chcieli witać Turków serdecznie.

W 1683 roku Jan Chryzostom Pasek miał czterdzieści siedem lat i wraz z wejściem w wiek dojrzały zaawansowany, poświęcił się zarządzaniu majątkiem, udział w wojnach zostawiając młodszej szlachcie. Nie towarzyszył więc Janowi III Sobieskiemu w jego wyprawie, a udał się ze zbożem do Gdańska.  Tu, ku swojemu zgorszeniu, przekonał się, że tutejsze mieszczaństwo, w większości protestanckie, ma nadzieję, że wojska Sobieskiego rozbite zostaną przez wspierający Turków oddział węgierskiego heretyka Emeryka Tekielego. Oburzony postawą kacerzy Jan Chryzostom Pasek, nabył druk sławiący zdrajcę po czym przekupił prostego chłopa, by ten tym papierem podtarł sobie tyłek. 

Wydarzenie tak opisał w swych "Pamiętnikach":
Wszyscy tedy katolickiej religiej ludzie byli i są kont[enci] z tej króla, pana naszego, rezolucyjej, oprócz luteran[ów] i kalwinów, bo oni tę wojnę za swoję mieli i Pana Boga prosili, żeby Turcy zwyciężyli, mówiąc, że to in rem ich, (mówią) ujmując się za opressyją Tekielego i wszystkich dysydentów.
Byłem wtenczas we Gdańsku; to Pana Boga proszono po zborach, żeby dał zwycięstwo Turkom nad cesarzem. Jak tam już z gazetów cokolwiek doczytali się, że się Tekielemu poszczęściło, że tam gdzie na podjeździe udławił kilku Niemców, to zaraz tryumfy, zaraz gratiarum actiones: „Oh, Her Got! Oh, liber Got!” Obrazy Tekielego na koniu, armatnego, przedawano; awizy drukowane, ci którzy przedaw[ali], zaraz je i śpiewali. Idę raz, a jeden śpiewa; podpiełem trochę i pytam, co to takiego śpiewa, że go tak z pilnością słuchają? Powiedziano, że to nowiny o panu Tekielem, jako cesarza szczęśliwie zwycięża. Usłyszawszy ów, co je śpiewał, że się o to pytam, pokaże mi po niemiecku pisane: „Ja, Mospan, kupić, kupić!” Pytam: „Co za nie? ” Odpowie: „Grosz” Dałem mu. A szło za mną chłopów kupa do gospody, com im miał dawać piniąd[ze]. Był jeden frant i mówię mu: „Miły bracie, będziesz mi[ał] tynfa, utrzyże zadek tą kartą”. Chłop z wielką ochotą spuścił spodnie, golusieńką panewkę wytarł owymi awizami i cisnął do Motławy. Niemcy, Niemki poczęli mruczeć, szemrać, a jam poszedł. Katolicy zaś i ci, co z okrętów na to patrzali, okrutnie się śmiali. Kiedym to zaś powiedał katolikom mieszczanom, także dominikanom, jezuitom, to mówili: „Szczęście, że na Waści tumult nie był, bo tu oni Tekielego ledwie nie boskim wenerują honorem”

Czy nadal Was dziwi uwielbienie, jakie wobec dzieła Jana Chryzostoma Paska, deklarowali najwybitniejsi polscy literaci: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, Henryk Sienkiewicz i wielu innych?

Zobacz także