Juliusza Słowackiego dzień zwyczajny w Szwajcarii
Juliusz Słowacki, stalodruk
Słowacki wstawał skoro świt, by na śniadaniu zaprezentować się gościom pensjonatu nienagannie. Podawano je o godzinie dziewiątej. Jadał jajka gotowane na miękko, zimne mięsa i pieczywo. Pijał herbatę, a po śniadaniu także filiżankę kawy.
Następnie udawał się na spacer do miasta. Tam chętnie odwiedzał „salon lektury”, a także składał wizyty znajomym. Kiedy rezygnował z takiej wycieczki, spędzał czas w towarzystwie córki pani Pattey, Eglantyny, która zabawiała gościa rozmową, wspólnym muzykowaniem, spacerami po ogrodzie.
Około godziny szesnastej mieszkańcy pensjonatu zbierali się na obiedzie. Wieczorem przy kominku rozmawiano i pito herbatę. Juliusz wszakże chętnie uczestniczył w rozrywkach poza pensjonatem. Bywał w kasynach, na wieczorkach i balach. Jedną z takich imprez opisywał w liście do matki (10 lutego 1833) : „Bawiłem towarzystwo, jak mogłem - nauczyłem mazura. (...) Potem ustawiłem wszystkie (panny) do angleza i znów im różne nasze figle pokazywałem. Kręciłem wszystkich w długiego gęsiora i tak się rozhasałem, żem im wszystkie tańce pokazywał, aż do kozaka?”
Podziw budzi, że mając tak wypełniony dzień, poeta znalazł czas, by napisać kilka wybitnych utworów, m.in.: powieść „Lambro”, poemat „Godzina myśli”, dramaty „Kordian” i „Balladyna”.