Pochlebca doskonały
Per Krafft, Portret I. Krasickiego
Ignacy Krasicki był mistrzem komplementu. Pochwały wygłaszał z dużą łatwością i wdziękiem. Kunszt poety w tym zakresie mogą podziwiać czytelnicy np. satyry "Do króla" i poematu heroikomicznego "Monachomachia", w które sprytnie wplecione zostały fragmenty sławiące przymioty króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Biegłość w pochlebstwach Krasicki okupił latami ciężkiej pracy. Młody Ignacy miesiącami ćwiczył prawienie komplementów pod okiem swojego nauczyciela Stefana Terleckiego. Nie raz i nie dwa razy zmuszony był wygłaszać długie pochwalne mowy adresowane do ojca i jego braci, księcia Sapiehy i jego żony Anny. Miały one charakter apologii i panegiryków. I tak książę porównywany był przez Krasickiego do greckiego boga Merkurego, pyrrusowego ministra Ceneasza, a nawet do samego Jupitera. Komplementując swoją cioteczną babkę, księżnę Krystynę Sapieżynę z okazji jej imienin, odwiedzin czy innych uroczystości, Krasicki śmiało używał emfatycznych wyrażeń i zwrotów. W zachowanych tekstach wiele miejsca zajmują "uwielbiane stopy", "nienasycone serca", "litościwe dłonie", "nieskończone adoracje" i "uniżone prośby".
Kształcenie Krasickiego nie odbiegało od edukacji innych magnackich synów. Dzieci z najbardziej utytułowanych arystokratycznych rodzin uczyły się wówczas w jezuickich szkołach trudnej sztuki skutecznego schlebiania rozmówcom. W XVII i XVIII wieku panegiryki zapełniały grube tomy, a najmniejszy tekst na dowolny temat poprzedzała często dedykacja dłuższa od niego wielokrotnie. Biografie najwybitniejszych ludzi oświecenia potwierdzają jednak, że trud włożony w naukę prawienia komplementów bardzo się opłacił.
A czy Ty wiesz, do jakiej bogini porównać mądrą nauczycielkę, do jakiej piękną koleżankę i jakiego herosa powinien przypominać Ci kolega?