Kiedy „hrabia” brzmi śmiesznie a kiedy dumnie
Wydanie "Komedii", 1838
Mimo, że Aleksander Fredro na kartach swoich utworów drwił niejednokrotnie z upodobania szlachty do chwalenia się tytułami przyznawanymi przez austriackiego cesarza, sam chętnie używał świeżutkiego hrabiowskiego tytułu. Tytuł „Hrabia Fredro” widnieje na wszystkich wydaniach jego komedii opublikowanych za życia.
Tadeusz Boy – Żeleński w „Obrachunkach fredrowskich” snuje domysły, że ta słabość autora "Zemsty" mogła mieć źródła w jego życiu osobistym. Otóż Fredro przez lata zakochany był z wzajemnością w Zofii hrabinie z Jabłonowskich hrabinie Skarbkowej. Być może sformalizowanie związku nie mogło dojść do skutku także ze względu na różnice w statusie społecznym kochanków (o innych przeszkodach przeczytasz tutaj >>). Ślub ze zwykłym szlachcicem, nawet sławnym, podziwianym i zamożnym, byłby odebrany jako mezalians ze strony hrabiny. Tytuł przed nazwiskiem zwiększył szanse poety na poślubienie ukochanej.
O kluczowe uzupełnienie nazwiska postarał się w roku 1822 ojciec poety, Jacek Fredro udowodniwszy pochodzenie od żyjącego w XVII w. Andrzeja Maksymiliana Fredry dworzanina królewskiego, kasztelana lwowskiego, starosty krośnieńskiego, wojewody podolskiego, senatora, posła i marszałka sejmu z 1652 roku. Nie wiadomo, ile ten awans kosztował Fredrów.
Światło na wielkość wydatków rzuca niejaki Michał Budzyński, który zanotował w swoim „Pamiętniku”: „Doskonale znał naszą próżność cesarz Józef, gdy zawezwał szlachtę polską, aby dowodziła swego rodu, obiecując, iż, kto między przodkami swymi pokaże hetmana, wojewodę albo kasztelana, zostanie hrabią; a kto starostę, zostanie baronem. Trzeba było tylko za patent hrabiego zapłacić 16 tysięcy reńskich srebrnych, a połowę tego za tytuł barona. Ochota była tak gorąca do tych tytułów, że ani patrzano, że opłata procentu często trzecią część fortuny połykała. Toteż łaskawość rządu starała się dogodzić tej fantazji i kto pokazał dowody rodu i zapłacił, dostał zaraz patent, a kto zapłacił, a nie pokazał dowodów na pochodzenie żądane, to dostał go trochę później tylko; i tym sposobem napełniła się Galicja tytułami”.
Wśród prenumeratorów wydawanych utworów Aleksandra hrabiego Fredry, znalazło się szesnaście nazwisk poprzedzonych hrabiowskim tytułem.