Spokój Mickiewicza
Adam Mickiewicz
Na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XIX stulecia Adam Mickiewicz bywał częstym gościem w salonie modnej francuskiej pisarki publikującej pod nazwiskiem George Sand. Dama, związana miłosnym afektem z Fryderykiem Szopenem, chętnie zapraszała do siebie polskiego poetę, widząc w nim admiratora talentu swego ukochanego.
Wspominając po latach te wizyty, George Sand zanotowała niezwykłe wydarzenie.
Otóż, pewnego wieczora, kiedy Fryderyk Chopin dawał koncert w domu pisarki, w salonie wybuchł pożar. Goście uciekli, ogień udało się ugasić. Gdy emocje opadły zauważono, że nigdzie nie było Mickiewicza. Zaczęto go szukać i znaleziono. Siedział w kącie salonu nieporuszony, jakby ciągle zasłuchany. Usłyszawszy od gospodyni, co się stało, wstał i wyszedł bez pożegnania.