Adama Mickiewicza wyjazd na studia do Wilna


A. Wierusz-Kowalski, W oczekiwaniu na pana

We wrześniu 1815 roku matka Barbara Mickiewiczowa wręczyła Adamowi 11 dukatów: 10 zwykłych monet i jedną z wizerunkiem Matki Boskiej. Pieniądze te miały ułatwić przyszłemu poecie zagospodarowanie się i rozpoczęcie studiów na Uniwersytecie w Wilnie. Pani Mickiewiczowa prosiła syna, by pieniądz z Matką Boską wydał tylko w ostateczności. Odprowadziła go do żydowskiej bryczki, ucałowała i ze łzami w oczach pożegnała. Adam po raz pierwszy wyjeżdżał w tak daleką podróż.

Przez całą drogą przyszły wieszcz niepokoił się o swoje bezpieczeństwo. Obawiał się zbójców, którzy na początku XIX wieku grasowali na litewskich drogach łupiąc podróżnych a i współpasażerowie  nie budzili zaufania chłopca. Podczas jednego z popasów rezolutny młodzian wydobył z torby stary pistolet, który jeszcze w domu wyczyścił, zreperował i położył go sobie na kolanach. Chciał mieć broń pod ręką na wypadek, gdyby został zaatakowany. Tym pistoletem przestraszył Mickiewicz jednego ze współpasażerów, Jankiela, żydowskiego kupca z Mira. Kupiec bez ogródek zapytał młodzieńca, ile ten wiezie pieniędzy. Kiedy przerażony Adam zwlekał z odpowiedzią, Jankiel pokazał mu swoją sakiewkę, w której było znacznie więcej niż 11 dukatów i powiedział: "Nu, widzisz panicz, że ja mam więcej, a gdybym ja panicza chciał zarżnąć, toby mnie to wszystko zabrano i ja bym sam poszedł na Sybir".

Mickiewicz schował pistolet. Nie wiadomo, czy to przekonał go argument, czy zawstydził się po prostu".

Doświadczenia z tej podróży wykorzystał później pisząc balladę "Powrót taty", a imię towarzysza nadał jednemu z bohaterów "Pana Tadeusza" .

Zobacz także