Adama Mickiewicza zamiłowanie do pieszych wędrówek

foto

Walenty Wańkowicz, Portret Adama Mickiewicza

Adam Mickiewicz był doskonałym piechurem. Od czasów młodzieńczych z przyjemnością uczestniczył w pieszych wycieczkach. Kiedy został nauczycielem literatury i języka łacińskiego w powiatowej szkole w Kownie, starał się namówić innych pedagogów na wyprawę do Jurborga. Uczestnicy mieli przemierzyć ponad 87 km. Pomysł spotkał się z ostrym sprzeciwem szacownego grona nauczycielskiego, które uznało, że nauczycielom piesze wycieczki nie przystoją, bo nauczyciel nie jest żebrakiem, by podróżować pieszo, Ostatecznie Mickiewiczowi towarzyszył tylko jeden kolega, niejaki Nieśmiałowski. Marsz rozpoczął się jednak dopiero poza obrębem miasta, dokąd obaj piechurzy dojechali dorożką, jak przystało nauczycielom. Pechowo Nieśmiałowski już pierwszego dnia poczuł się niezdrów i wyprawę przerwano.

Mickiewicz chodził pieszo także później, nie zawsze dla przyjemności, czasami z konieczności. Biografowie wieszcza przytaczają anegdotę z czasów emigracyjnych. Adam Mickiewicz miał wejść w bardzo ubłoconych butach do paryskiego salonu księżny Elisabeth Patterson Bonaparte. Zwrócił tym uwagę gospodyni, która zapytała go, czy pada. Uzyskawszy twierdzącą odpowiedź, księżna drążyła temat: "Pan pieszo przyszedłeś? " - "Tak jest, piechotą. " - "A czemu pan nie wziąłeś powozu? " - "Sprzeciwiało się to moim opiniom politycznym" - miał odrzec Mickiewicz. Podobno rezygnacja z powozu w tym wypadku wynikała nie tyle z zamiłowania Mickiewicza do spacerów, co ze złej sytuacji finansowej poety.

Zobacz także
Kochliwy poeta
foto

Perypetie miłosne bohaterów „Mody na sukces” wypadają blado w porównaniu z romansowymi dokonaniam... więcej »