Cierp i czuwaj
Salon Żeleńskich odtworzony na podstawie fotografii
Stanisław Wyspiański był człowiekiem licznych talentów. Malarz, grafik, literat, scenograf, projektował także wnętrza.
Wielbicielką Wyspiańskiego była profesorowa Pareńska, teściowa Tadeusza Boya Żeleńskiego. Gdy jej córka Zofia wraz z mężem tuż po ślubie udała się w podróż do Paryża, kobieta zamówiła u Wyspiańskiego projekt wystroju ich mieszkania. Artysta z zapałem wziął się do pracy. Zaprojektował każdy detal od koloru ścian, poprzez firany, żyrardiery na kwiaty, na meblach skończywszy, a następnie z troską doglądał realizacji prac, nie wchodząc w żadne kompromisy ani z wykonawcami, ani z gospodarzami. Wkrótce gniazdko młodych małżonków było gotowe. Podobno salon z meblami wykonanymi z białego jaworu, z amarantowymi obiciami, ścianami, portierami i firankami w tym samym kolorze, był olśniewający. Odwiedzający Żeleńskich przyjaciele nie mogli się nachwalić piękna mieszkania, dopóki nie usiedli. Meble były bardzo niewygodne. Ich projektant bronił swojej koncepcji i twierdził, że "meble w salonie nie powinny być wygodne, bo inaczej goście za długo siedzą i zabierają czas do pracy".
Żeleński zanotował, że każdy mebel zdawał się mówić "cierp i czuwaj". Przy pierwszej okazji meble zostały sprzedane. "Gdy je wynoszono, burząc piękną harmonię linii, łzy mieliśmy w oczach na widok zniszczenia myśli wielkiego artysty" - dodawał z ulgą Żeleński.