Czterdzieści dwa gatunki róż w ogrodzie Ignacego Krasickiego
Ogród Sanssouci w Poczdamie
Z listów, które pisywał i które otrzymywał, dowiadujemy się, że z wielkim zajęciem Krasicki projektował promenady, gaiki, kaskady i klomby kwiatów. Nie zważając na koszty kupował fontanny, które dodać miały ogrodowi uroku. Rośliny ściągał z całej Europy. W jednym z listów do siostry napisał: "Przyszły mi jabłka astrakańskie, przezroczyste, i już się przyjęły, róż mam tylko czterdzieści dwa gatunków..." W innym wspominał: "...trzy tysiące cebulek z Londynu, Amszterdamu, Harlem Sardaam, Hamburga, Berlina już są w drodze, a drzew bez liku."
Podczas pobytu w Poczdamie zachwycony tamtejszym ogrodem pałacowym żartował "Och, ileż można by tam nakraść rzadkich krzewów i kwiatów! Ale nie warto ryzykować, z ogrodnikiem trudna sprawa."
Ignacemu Krasickiemu bardziej podobały się ogrody angielskie, malownicze, kapryśne i romantyczne niż pedantycznie uporządkowane ogrody francuskie.
W swoich utworach często wychwalał sztukę ogrodniczą. Hobby było inspiracją jego ostatniego dzieła literackiego zatytułowanego "Dziesięć listów o ogrodach".