Jak Stanisław Wokulski powróżył sobie na wyścigach


     E. Manet, Wyścigi

Stanisław Wokulski, bohater „Lalki” Bolesława Prusa kupił Sułtankę, klacz wyścigową od zadłużonego barona Krzeszowskiego, by sprawić przyjemność pannie Izabeli Łęckiej, w której kochał się szalenie, ale bez wzajemności. Irracjonalny wydatek rzeczywiście zyskał mu przychylność damy. Izabela cieszyła się w głębi swego mściwego serduszka z niepowodzenia barona, gdyż szczerze go nie znosiła.

Wokulski nie mogąc się doczekać dowodów głębszego uczucia ze strony Łęckiej, postanowił dowiedzieć się w nietypowy, można by rzec nadprzyrodzony sposób , czy są szanse, by kiedykolwiek kobieta obdarzyła go miłością. Postanowił wystawić Sułtankę w gonitwie. „Jeżeli klacz wygra na wyścigach, będzie to znakiem, że mnie panna Izabela pokocha… Ach! stary głupcze, wariacie, do czego ty dochodzisz?…”- myślał Wokulski.

W dniu wyścigu był rozemocjonowany i niespokojny. By pomóc szczęściu obiecał dżokejowi, który dosiadał Sułtankę, astronomiczną nagrodę za wygraną. W czasie gonitwy odchodził niemal od zmysłów, a gdy okazało się, że jego koń przybiegł na metę pierwszy, Wokulski był szczęśliwy. Cóż z tego, gdy kilka miesięcy później okazało się, że uczuć Izabeli do Wokulskiego z pewnością nie można nazwać miłością, za to określenia „stary głupiec” i „wariat” wydają się bardziej odpowiednie.

Zobacz także