Henryk Sienkiewicz promował oberżynę
Oberżyna fot. Wikipedia.org
Roślina, którą widzisz obok to psianka podłużna, a w zasadzie jej owoc. Botaniczna nazwa w żaden sposób nie oddaje smakowych i kulinarnych walorów warzywa, nic więc dziwnego, że w dziewiętnastym wieku próbowano nazwać ją bardziej poetycznie "gruszką miłosną" lub "gruszką miłości".
Te z kolei miana osobom twardo stąpającym po ziemi wydać się musiały nazbyt wyszukane dla, bądź co bądź, pospolitej rośliny. Wyczulony na piękno polszczyzny Henryk Sienkiewicz zaproponował więc "oberżynę". Jako pierwszy w listach do przyjaciół spolszczył francuskie słowo "aubergine" zaczerpnięte do francuszczyzny wcześniej z języka perskiego poprzez język arabski. Wyraz przyjął się i przez kilkadziesiąt lat Polacy nazywali fioletowy gruszkowaty owoc właśnie w ten sposób.
Sytuacja zmieniła się po drugiej wojnie światowej. Wówczas to konkurentem "oberżyny" został zapożyczony z rosyjskiego wyraz "bakłażan" o tadżyckich korzeniach. I wiele wskazuje, że zwycięży w tym leksykalnym pojedynku.