Oikofobia - termin przydatny w politycznej dyskusji
Oikofobia (ojkofobia) to niechęć do własnego społeczeństwa i jego wartości. Termin został wprowadzony do teorii kultury przez wybitnego angielskiego filozofa, profesora Uniwersytetu Bostońskiego, Rogera Scrutona.
Jako przyczynę oikofobii Scruton wskazywał laicyzację społeczeństwa, która pozbawiała twórców quasi-kapłańskiej roli. To z kolei powodowało ich osamotnienie, melancholię, resentyment w stosunku do świata, a wreszcie utratę kontaktu z rodzimym dziedzictwem kulturalnym i brak identyfikacji z grupą, w której przyszło im żyć, społecznością lokalną, narodem, wspólnotą cywilizacyjną.
Z powodu ciągle postępującej egalitaryzacji i uniformizacji kultury, oikofobia z czasem przestała być marginalnym przejawem wyobcowania części elity
intelektualnej, lecz stała się zjawiskiem powszechnym wśród
pospólstwa, bezkrytycznie naśladującego twórców.
Człowiek dotknięty oikofobią traktuje więzy łączące go ze społeczeństwem jako niechciane obciążenie i krępujące, zbyteczne, opresyjne zobowiązanie, z którego pragnie się za wszelką cenę wyzwolić. Sądzi bowiem, że tylko wtedy będzie mógł samorealizować się w pełni.
Oikofobia niemal nigdy nie występuje pod swą własną nazwą. Cierpiący nań wolą patetycznie nazywać swe postępowanie sprzeciwem wobec ksenofobii rozumianej jako utożsamianie się z własnym narodem, dziedzictwem kulturowym, kręgiem cywilizacyjnym, religią. Zaprzeczanie zdrowemu rozsądkowi nazywają walką z kołtunerią, przesądami i ciemnogrodem. Domagają się nieograniczonej otwartości i tolerancji dla postaw uznawanych dotąd za moralnie naganne i dla zachowań obyczajowo obrzydliwych. Podkreślają konieczność zmiany paradygmatu językowego. Język bowiem przechowuje i utrwala "krzywdzące stereotypy", "rasizm", "seksizm", homofobię". Używanie słów w tradycyjnych znaczeniach nazywane bywa przez oikofobów "mową nienawiści".
Ich utopijnym celem jest zbudowanie społeczeństwa wielokulturowego na gruzach dotychczasowej judeochrześcijańskiej cywilizacji.