Wiersz Morsztyna dowodem na zawarcie małżeństwa
Pomnik Marii i Jana Sobieskiech w Wilanowie, fot: H. Śmietanko
Jan Sobieski flirtował z Marią Kazimierą d’Arquien de la Grange jeszcze zanim została żoną Jana Zamoyskiego. Niestety fortuna i koligacje tego ostatniego sprawiły, że Maria została panią Zamoyską.
Sobieski nie zrezygnował jednak z uczucia. Przez kolejnych 7 lat adorował i pocieszał nieszczęśliwą w małżeństwie damę. W 1665 roku cierpiący na syfilis i alkoholizm Zamoyski wreszcie umarł, a młoda i piękna wdowa rzuciła się w objęcia kochanka i w jego silnych ramionach koiła swój żal.
Dworska plotka mówi, zaledwie pięć tygodni od śmierci Zamoyskiego, królowa polska Maria Ludwika Gonzaga przyłapała Marysieńkę (która była wówczas dwórką królowej) w Pałacu Królewskim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w jednoznacznej sytuacji z Sobieskim. Poruszona i zgorszona królowa powiedziała hetmanowi, że albo natychmiast ożeni się, albo zginie. Jan ani myślał protestować i tej samej nocy poślubił swoją Marysieńkę w pałacowej kaplicy.
Małżeństwo utrzymywano w pełnej tajemnicy, by nie gorszyć narodu szybkim porzuceniem żałoby, która trwać powinna co najmniej półtora roku. Niemniej wzmianki o uroczystości znalazły się w liście francuskiego agenta, który donosił Ludwikowi XIV o tym, co działo się w Warszawie. Oficjalny ślub Jana Sobieskiego z Marysieńską odbył się 3 miesiące po śmierci Zamoyskiego, a udzielił go nuncjusz apostolski Antonio Pigmatelli, późniejszy papież Innocenty XII.
Historycy mieli mnóstwo wątpliwości, co do tego, czy pierwszy sekretny ślub Sobieskiego rzeczywiście się odbył, czy jest tylko plotką. Przekonała ich "Serenada północna na ślub niezwyczajny wielkiego stadła, intonowana w Warszawie przy skończonej sprawie" Jana Andrzeja Morsztyna. Utwór, w którym poeta doskonale zorientowany w sprawach dworu, ze szczegółami i złośliwym poczuciem humoru relacjonuje gorszące wydarzenia.
Poeci bywają przekonujący.