Komu strusia, komu?
Struś, fot. wikipedia.org
Pierwszym wydawanym w Polsce czasopismom nie brakowało oryginalności, a ich redaktorom poczucia humoru. Na łamach redagowanego przez Ignacego Krasickiego "Monitora", który wychodząc dwa razy w tygodniu za cel stawiał sobie kształtowanie oświeconych postaw wśród obywateli Rzeczpospolitej, ukazało się ogłoszenie, które dzisiaj bez wątpienia nazwać moglibyśmy reklamą społeczną.
"Podaje się do publicznej wiadomości, że za niewygórowaną cenę 200 zł kupić można pięknego strusia, znającego parę słów po francusku. Chętni mogą się zwracać bezpośrednio do pobliskiego przytułku, w którym 12 biedaków żyje razem za 2 zł dziennie." - mogli przeczytać prenumeratorzy pisma.
Niestety w późniejszych numerach czasopisma nie wspomniano, z jakim odzewem spotkała się reklama i czy czytelnicy "Monitora" pospieszyli z pomocą podopiecznym przytułka, czy swoje wsparcie ograniczyli do życzliwego uśmiechu, jaki pojawił się na ich twarzach podczas lektury.