O diabłach harcujących niegdyś pod Płowcami!
27 września 1331 roku na polach niedaleko wsi Płowce pięć tysięcy polskich rycerzy dowodzonych przez Władysława Łokietka zmierzyło się z liczącymi dwa tysiące osób oddziałami krzyżackimi pod wodzą komtura Otto von Lauterberga.
Henryk Sienkiewicz przytacza w „Krzyżakach” legendę związaną z bitwą pod Płowcami. Zgodnie z ludowymi przekazami, po bitwie polski król kazał piechocie i okolicznym chłopom wykopać głębokie rowy, w których grzebano ciała Krzyżaków. Przysypano je ziemią, by tym sposobem zabezpieczyć się przed epidemią, którą rozkładające się ciała rozwłóczone przez zwierzęta łatwo mogły spowodować. Tymczasem nocą po bitwie zerwał się porywisty wiatr, który ustał nad ranem. Przez kolejnych dwanaście tygodni po zachodzie słońca zrywał się na nowo, by o świcie ucichnąć. „To ci diabły całymi chmarami kotłowały się we wichurze, każdenz widłami, i co który nadleciał, to siup widłami w ziemię i Krzyżaka se wydobył, a potem do piekła poniósł. Słyszeli we Płowcach ludziska harmider taki, jakby psi stadami wyli, ale tego nie mogli wyrozumieć, czy to Niemcy wyli ze strachu a zaś żałości, czyli też diabły z wesela. Było tego, póki księża rowów nie poświęcili i póki ziem na Nowy Rok nie zamarzła tak, że i widły nie brały.”- relacjonował stary chłop, którego spotkał Maćko z Bogdańca, jeden z głównych bohaterów powieści Sienkiewicza, podróżujący po Kujawach.
Opowieść o diabłach harcujących pod Płowcami jest jedną z kilku starych polskich legend opowiedzianych przez pisarza w „Krzyżakach”.