Szkolne perypetie Juliana Tuwima
Julian Tuwim, 1913
Julian Tuwim zwierzył się kiedyś na łamach "Wiadomości literackich" ze swoich szkolnych doświadczeń.
Przyznał, że w szkole średniej uczył się czasami bardzo źle, a czasami bardzo dobrze. Od klasy wstępnej do obu szóstych (szóstą powtarzał) nie miał wakacji bez poprawki. Z siódmej do ósmej przeszedł za to z pochwałą. W klasie maturalnej był nawet kandydatem do „medalu”. Nie otrzymał go jednak z powodu braku elementarnych wiadomości z religii dziejów narodu żydowskiego.
Piekłem i zgrozą lat uczniowskich Tuwima była matematyka, poczynając od skromnej arytmetyki i kończąc na straszliwej trygonometrii.
- Był tam jakiś „kosekans”, który mnie do dzisiaj lękiem napawa - pisał poeta.
Twierdził stanowczo, że przez dziesięć lat pobytu w gimnazjum nie rozwiązał samodzielnie ani jednego zadania klasowego. Na egzaminie maturalnym rozwiązania dyktował mu kolega w sposób bardzo ciekawy, mianowicie graficzny:
– Napisz alfa. – Gdzie? – Na górze. – Zrób kreskę. -Gdzie? – Z boku. Teraz napisz dwa pi er do kwadratu. – Koło kreski? – Tak. Teraz to podkreśl. – Już. – Pod tym napisz trochę na prawo znak mnożenia itd. Słowem, stawiał literki, znaki i cyfry, jak gdyby pod dyktando rysował domek z ogródkiem. Sensacją w dziejach łódzkiego gimnazjum była poprawka Tuwima z geografii (z klasy piątej do szóstej) jedna jedyna w ciągu całego istnienia tej placówki.
W czasach szkolnych Julian Tuwim Interesował się wyłącznie chemią i naukami przyrodniczymi. Studiował „magię” z książeczki „Bosco – czarnoksiężnik” i eksperymentował z substancjami kupowanymi w składzie aptecznym. Potem był pirotechnikiem i zbierał rośliny lekarskie.
Literatura nudziła go, a poezją gardził. Ale dwóch poetów zawsze kochał szalenie: Mickiewicza i Gogola. Wiersze zaczął pisać mając lat siedemnaście – kiedy przypadkowo przeczytał „Wybór poezyj” Staffa.