Jest to cnota nad cnotami, trzymać język za zębami
Dauber, Satyra
Taką moralną naukę wygłosiła tytułowa bohaterka komedii Aleksandra Fredry "Pierwsza lepsza, czyli nauka zbawienna". Panna Marta Śmigalińska herbu Dzwonek, pochodząca ze Żmudzi, odpowiedziała w ten sposób właśnie co zdobytemu narzeczonemu, kiedy ten pozwolił sobie powątpiewać w młody wiek zdecydowanie namolnej kandydatki na żonę.
Przysłowie utrwaliło się w polszczyźnie na dobre nie tyle dzięki uroczej jednoaktówce Fredry, ale nieznośnie moralizatorskiej sztuce, napisanej przez niegdyś bardzo popularną, a współcześnie zupełnie zapomnianą, pisarkę Władysławę Izdebską. Izdebska tworzyła utwory dla dzieci i w jednym z nich użyła przysłowia jako tytułu. Sztuka opowiada o biednym chłopcu, sierocie Józefku, który roznosząc plotki w majątku pana Jodłowskiego, doprowadził do choroby szlachetnego panicza Wacia i na skraj rozpaczy jego wrażliwą i dobroduszną matkę.