Kilka słów o kądzieli


Kobieta z kądzielą

Opisując Hrabiego, jednego z głównych bohaterów "Pana Tadeusza", autor epopei, Adam Mickiewicz wielokrotnie wspomina, iż był on "ostatnim z rodu Horeszków, chociaż po kądzieli". Oznacza to, że postać była spokrewniona z Horeszkami w linii żeńskiej.
Czym była kądziel i dlaczego umieszczono ją we frazie?

Artur Gloger w "Encyklopedii staropolskiej" tłumaczył, że kądzielą niegdyś nazywano len, wełnę lub konopie, przygotowane do przędzenia na kołowrotku lub przy pomocy wrzeciona. Ponieważ przędzeniem zajmowały się wyłącznie kobiety, dlatego kądziel od najdawniejszych czasów była symbolem kobiecości. Mężczyźni kądzieli nie używali, a jeśli już, wówczas uchodzili za zniewieściałych. Gloger przypomina, że Mikołaj Rej mówił o rozpieszczonych i gnuśnych mężach, że „z niewiastami kądziołki prządali albo wzorki szyli.” Barokowy kaznodzieja Fabian Birkowski w jednym ze swych tekstów rzucił od niechcenia: „Bajki to kądzieli godne” w odniesieniu do twierdzeń nie mających uzasadnienia w faktach i przypominających opowiastki, którymi kobiety umilały sobie pracę przy przędzeniu. Gloger zanotował również, że zgodnie z ludowymi zwyczajami, pannie młodej, powracającej od ślubu, podawano w domu kądziel w rękę, na znak, że odtąd będzie przędła na potrzeby swojej rodziny. XIX-wieczny językoznawca zauważył także, że "Kądzielą" zowie się przenośnie w języku polskim linja żeńska, tak jak „mieczem” – męska. Krewni matki są krewni „po kądzieli.” Szczerbicz powiada, że „choćby mężczyzną był kto, a krewnym po matce, siostrze, albo którejkolwiek białogłowie, tedy mi jest blizkim po kądzieli i wrzecienie.

W dawnej Polsce istniał także zwyczaj specyficznego napiętnowania tchórzy, którzy porzucali pole bitwy bądź w ogóle nie stawali do boju. Posyłano im kądziel i skórkę zajęczą. Szlachta nie utrzymywała z nimi żadnych relacji towarzyskich. Wincenty Kadłubek, a za nim Jan Długosz opisali w swych historycznych dziełach przypadek Wszebora, wojewody Bolesława Chrobrego, który uciekł z pola bitwy z Węgrami. Zawiedziony król posłał mu kądziel, wrzeciono i skórę zajęczą. Rycerz powiesił się ze wstydu i rozpaczy na sznurze u dzwonu własnej kaplicy.

Wspomniany Hrabia z "Pana Tadeusza" był odważny jak lew i bezdyskusyjnie rycerski, o czym świadczą jego czyny w Soplicowie i we włoskim zamku Birbante Rokka.

Zobacz także