Kto dolewał oliwy do ognia i dlaczego to robił
W kuchni, XV w
Jeśli ktoś poprzez działanie wykonane z premedytacją albo zupełnie przypadkowe, zaostrza konflikt, eskaluje spór, wzmaga gniew, potęguje negatywne emocje, wówczas mówimy, że „dolewa oliwy do ognia”.
Frazeologizm ten wywodzi się z czasów, kiedy źródłem energii w kuchni był ogień i aby ugotować potrawę należało rozpalić go w piecu kuchennym. W zamożnych, bogatych domach, by przyspieszyć ten proces, tlące się polana polewano oliwą, albo stopionym masłem. Tłuszcz wzmagał ogień.
O polewaniu drew oliwą wspomina Horacy pisząc: „oleum adderum camino”.
Masła do rozpalenia ognia używał również jeden z bohaterów „Pana Tadeusza”, kucharz nad kucharze, Wojski:
„Wojski, ażeby ogień tym łacniej rozpalać,
Rozkazał stopionego masła na drwa nalać
(Zbytek ten dozwolony jest w dostatnim domu)."
Naszym przodkom poszukującym odpowiedniej metafory językowej do nazwania działania pogarszającego sytuację, odpowiednie wydało się zestawienie niszczycielskiego żywiołu z cieczą, która wzmaga jego działanie a przy tym podnosi temperaturę. Dla porównania Anglicy większą analogię do takiej sytuacji widzą w sypaniu soli na otwartą ranę.